english version

30-07-2009

12-05-2009

wersja polska

Krótka historia jednej rodziny w czasie i po 2-giej Wojnie Światowej
[Spisał w 2008 r. – Dr Waldemar J. Wajszczuk – 0087, (syn Lucjusza - 0086)]


Nasz dziadek Piotr, głowa siedleckiej rodziny Wajszczuków, urodził się w Trzebieszowie - dużej wsi na Podlasiu, a ściślej w dawnej Ziemi Łukowskiej. Później przeniósł się do miasta Siedlce, gdzie znalazł zatrudnienie jako zakrystianin w kościele Św. Stanisława. Babcia Maria pochodziła z Siedlec. Mieli sześcioro dzieci, którym dali wychowanie patriotyczne i wykształcenie.

Najstarszy jego syn Tadeusz skończył szkołę kolejową i później pracował w Polskiej Kolei Państwowej, dochodząc do stanowiska Naczelnika Stacji. Miał dwie córki i jednego syna Zbigniewa. Syn był w Wojsku Polskim w 1939 roku, znalazł się we wschodniej części Polski i dostał się do niewoli sowieckiej. Był w obozie jenieckim na terenie Galicji Wschodniej (Zachodniej Ukrainy) i pracował w kamieniołomach. Po napaści Niemiec na Związek Sowiecki został zwolniony i wstąpił do Armii Generała Andersa. Po wyjściu z ZSRR - przez Irak, Palestynę i Włochy, gdzie uczestniczył w kampanii wojennej i przeszedł przeszkolenie jako „cichociemny” - po wojnie dotarł do Anglii. Ożenił się, ale nie mógł powrócić do Polski opanowanej przez komunistów i z rodziną wyjechali do Argentyny, gdzie jego rodzina nadal mieszka. Niedawno jego syn z dwoma córkami przyjechali po raz pierwszy do Polski, (a ja miałem możliwość pokazania im stron rodzinnych i ważniejszych miejsc w Polsce. Byliśmy również na Majdanku i w Auschwitz/Birkenau, a jedna z jego córek pojechała później do Dachau w Niemczech, żeby odwiedzić symboliczny grób innego naszego stryja – opisane poniżej). Tadeusz dożył późnego wieku i jest pochowany w grobie rodzinnym w Siedlcach. Syn Zbigniew zmarł i zostal pochowany w Argentynie.

 Drugi syn Karol był księdzem i na początku wojny w 1939 r. był proboszczem w Drelowie na Podlasiu. W czasie Pierwszej i Drugiej Wojny Światowej był uczestnikiem Ruchu Oporu przeciwko okupantom. Na wiosnę 1940 roku został aresztowany przez Niemców, wieziony na Zamku Lubelskim, a później  w Sachsenchausen i Dachau i został zamordowany (prawdopodobnie w komorze gazowej) w Schloss Hartheim na wiosnę 1942 roku. Garstka symbolicznych prochów z Dachau została pochowana na cmentarzach w Siedlcach i w Drelowie.

 Historia wojenna rodziny trzeciego brata - Edmunda - jest najbardziej tragiczna. Był on lekarzem i pracował początkowo w Wyrozębach na Podlasiu, a później w Żółkiewce i w Krasnymstawie. Pan Chaim Zylberklang z Żółkiewki, autor książki: „Z Żółkiewki do Izraela” pamięta go, jako młody chłopak. Edmund był prawdopodobnie w czasie wojny zaangażowany w pracy konspiracyjnej. Ze względu na zagrożenie starszych dzieci ze strony Niemcow (wywiezieniem na przymusowe roboty do Niemiec), żona z dziećmi wyjechali z Krasnegostawu do Warszawy. Troje z czworga dzieci, (oprócz najstarszej córki, która została z matką), wstąpiło do konspiracyjnych Organizacji Podziemnych. W międzyczasie, Gestapo zajęło cześć ich mieszkania w Krasnymstawie i Edmund był pod ich ciągłą presją. Zmarł nagle - niektórzy podejrzewają, że został zamordowany - w Krasnymstawie w lecie 1943 roku.

1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. Od początku brały w nim czynny udział dzieci Edmunda: Antoni (20 lat), Barbara (18 lat) i najmłodszy Wojciech (15 lat). Antoni zginął prawdopodobnie 1 lub 3 sierpnia w ataku na wojskową placówkę niemiecka w Śródmieściu, Barbara, która była sanitariuszką i została wcześniej ciężko ranna, zginęła 26 sierpnia podczas bombardowania szpitala w piwnicach domu na Starym Mieście, Wojciech zginął rozstrzelany 2 sierpnia 1944 roku na zachodnich przedmieściach Warszawy, z dużą grupa powstańców i cywilów, którzy po bitwie zostali wzięci do niewoli przez Niemców. Według opowiadań znajomych – po zakończeniu powstania, po długich poszukiwaniach i uzyskaniu wiadomości o losie dzieci – „matka osiwiała w ciągu kilku godzin”! Edmund i jego żona są pochowani w Siedlcach.

Czwarty brat Lucjusz (mój Ojciec), jak mi wiadomo, ucierpiał głównie od komunistów. Rozpoczął studia medyczne w Charkowie przed Pierwszą Wojną Światową. Wojna przerwała studia i był powołany do Wojska Polskiego jako sanitariusz i później, jako felczer uczestniczył w Wojnie Polsko-Bolszewickiej w 1919-1920 roku. Ukończył studia w Warszawie w 1923 roku. Większość życia pracował w Siedlcach w Ubezpieczalni Społecznej. O szczegółach jego uczestnictwa i działań w czasie wojen, włącznie z Drugą Wojną Światową, nigdy się nie dowiedziałem. O takich sprawach się nie rozmawiało z dziećmi w czasie wojny, ani po wojnie pod reżymem sowieckim – a później już go nie było!

W 1939 roku, jako lekarz, był dowódcą Szpitala Wojskowego i w drugiej połowie września znalazł się we wschodniej części Polski. Wrócił do domu dopiero pod koniec listopada, obszarpany, wygłodzony i zarośnięty – Mama go nie poznała, jak nocą zapukał do drzwi! Po napaści bolszewików na Polskę 17 września 1939 roku i rozwiązaniu szpitala wojskowego, ukrywał się z grupą kolegów. Szli na piechotę nocami, w dzień spali w rowach lub w lesie, rzadko w stodołach, ukrywając się przed często wrogimi mieszkańcami okolicznych wsi (prawdopodobnie znajdowali się na terenach okupowanych i buntowanych przez Sowietów – jak się domyślam?). W związku z tym mieli trudności w zdobyciu jedzenia – wodę pili ze strumieni. W ten sposób udało się im uniknąć uwiezienia i losu innych oficerów Polskich, którzy zostali rozstrzelani w Katyniu i innych miejscowościach w ZSRR.

Ojciec i Mama byli więzieni przez komunistów w 1952 roku w Siedlcach w wyniku donosu w miejscu jego pracy oskarżającego go o współpracę z Emigracyjnym Rządem Polskim w Londynie. Mama została zwolniona po kilku tygodniach, a Ojciec po 6 miesiącach – bez oficjalnego oskarżenia. Dalsze lata do emerytury przepracował, jako lekarz w Siedlcach. Lucjusz i jego żona są pochowani w Siedlcach.

 Siostra Maria (Klimczykowa) owdowiała wkrótce po ślubie w 1918 roku. Jej mąż zmarł w czasie epidemii grypy. Pracowała cale życie w Gimnazjum w Siedlcach i jest pochowana w Siedlcach.

 Najmłodszy brat Zenobiusz był inżynierem i w czasie wybuchu wojny mieszkał z rodziną w Lublinie. Jako inzynier-saper zgłosił się do wojska, a po wejściu Sowietów do Wschodniej Polski, udało mu się przedrzeć na Węgry, unikając w ten sposób niewoli sowieckiej. Później wraz z Wojskiem Polskim przez Irak, Palestynę i Włochy, również dotarł po wojnie do Anglii. Brał udział w kampanii wojennej na Zachodzie. W Iraku, a później  znowu w Anglii spotkał się ze swoim bratankiem Zbigniewem (zobacz powyżej). Zdecydował się na powrót do Polski ze względu na rodzinę. Po powrocie był nagabywany i przejściowo wieziony przez reżym komunistyczny. Pracował, zmarł i jest pochowany w Lublinie.


Przygotowali: Waldemar J Wajszczuk & Paweł Stefaniuk 2009
e-mail: wwajszczuk@comcast.net