english version

12-02-2006

12-02-2006

wersja polska

Piotr Wajszczuk 0059 - informacje uzupełniające


Wyjątki z listów Włodzimierza Bieguńskiego:

8.II.2006 (1)


Przesyłam fragment artykułu:
ks. Edward Jarmoch, Religie - świątynie - wyznawcy (w:) Siedlce 1448 - 1995, Siedlce 1996,
który dotyczy Pańskiego dziadka.

8.II.2006 (2)

Zakrystian, a niektórzy używają formy zakrystianin, to nie kościelny. Kościelny to skrót od wyrażenia sługa kościelny. Zakrystian stal w hierarchii dużo wyżej. Ubierał księdza w zakrystii i służył mu do mszy. Bo w ostatnich czasach rozmyły się różnice miedzy tymi funkcjami. Jako osoba muzykalna (a wiem, bo zawsze mówiono, ze wuj Edmund odziedziczył muzykalność po ojcu) i umiejąc grać - mógł zastępować organistę.

9.II.2006

Bardzo się cieszę, że otrzymał Pan w całości książeczkę ks. Błońskiego o katedrze siedleckiej. Przesłałem Panu głównie ze względu, ze to jest najważniejszy rangą kościół w Pańskim rodzinnym mieście. Ja tam tez nie natknąłem się na wzmiankę o Pańskim Dziadku. Ks. Błoński wymienił wszystkie osoby pracujące w katedrze. Wynika z tego, ze jednak Dziadek Pana był związany zawodowo z kościołem św. Stanisława, czyli po siedlecku ze starym kościołem. Dziadka Pańskiego należy podziwić za tak wysokie wykształcenie wszystkich dzieci. W tamtych czasach nie wszyscy mieli zrozumienie dla wartości wykształcenia i potrzeby ponoszenia kosztów finansowych na jego zdobycie. (...)

10.II.2006

Podobno w czasach carskich najtrudniej było dostać się do gimnazjum rządowego, które dawało świadectwa uznawane przez władze - do szkoły oficerskiej wystarczały cztery klasy ośmioklasowego gimnazjum klasycznego, czy świadectwo ukończenia dające prawo do studiowania. Na kierunki techniczne przyjmowano po sześciu klasach gimnazjum klasycznego lub po sześcioklasowym gimnazjum realnym. Brakowało szkol powszechnych. Tzw. szkoły ludowe miały bardzo niski poziom. Wymagania na egzaminie wstępnym do gimnazjum były bardzo duże i wszystko było po rosyjsku. Nawet języka miejscowego, czytaj polskiego, uczono po rosyjsku. Za naukę trzeba było płacić czesne. Czy były stypendia? Nigdy nic nie słyszałem ani nie czytałem. Na studiach tak. Ale w gimnazjum? Zachował się kwit czesnego z gimnazjum po dziadku Bieguńskim z lat osiemdziesiątych XIX w. Półroczne czesne wynosiło sześć ówczesnych rubli, a jego matka dostawała emeryturę po mężu w wysokości 120 rubli rocznie. Jestem pełen podziwu do osoby Pańskiego Dziadka.


Przygotowali: Waldemar J Wajszczuk & Paweł Stefaniuk 2006
e-mail: wwajszczuk@comcast.net