IRENA KRZYŻANOWSKA, urodzona 13
marca 1905 roku w Lublinie, zmarła 22 lutego 1973 roku w Gdyni.
Córka Bolesława, maszynisty kolejowego I klasy, i Sabiny z domu
Olszewskiej. Zamężna za Urbana Krzyżanowskiego, syna Szymona i
Celiny z domu Pudym, oficera Polskiej Marynarki Handlowej. Ślub 26
lipca 1930 roku /akta USC Tczew, nr. 70/1930/. Synowie : Lech ur.
1931, historyk sztuki, i Wojciech ur.1936, ekonomista. Pochowana w
grobie rodzinnym na starym cmentarzu parafialnym w Gdańsku - Oliwie.
Informacje dodatkowe i komentarze.
Jej życie odzwierciedla okoliczności, w
których dwa pokolenia Polaków, urodzonych już w XX wieku podjęły
trud odzyskania i zagospodarowania niepodległej po 123 latach
Polski.
Rodzice Ireny osiedli w Lublinie,
wówczas mieście gubernialnym. Rozbudowywany węzeł kolejowy otwierał
drogę awansu młodemu mechanikowi kolejowemu. W Kraju Prywislinskim,
określanym w Europie jako Zachodnia Rosja, język rosyjski
obowiązywał w administracji, sądownictwie, szkolnictwie.
Gubernatorowie, wyżsi oficerowie rosyjscy twardo egzekwowali
uprawnienia stanu wojennego, wprowadzone jeszcze w 1831 roku. Nazwa
"Polska" zniknęła z map europejskich po petersburskim pakcie
zaborców /Austrii, Prus i Rosji/ aktualizującym granice, 26 stycznia
1797 roku "...postanowiono nie używać określenia Krolestwo Polskie,
które odtąd ma zostać na zawsze zniesione".
W 1915 roku mężczyzn zatrudnionych w
lubelskim wężle kolejowym wcielono do wojska i wraz z rodzinami
ewakuowano w głąb imperium rosyjskiego. Żukowskich deportowano do
Witebska, ówczesnego miasta gubernialnego, do 1772 roku /pierwszy
rozbiór Polski/ w granicach Rzeczpospolitej. Destrukcję Państwa
przyspieszyła rewolucja 1917 roku. Żukowskim nie udało się zdążyć do
ostatnigo pociągu ewakujacego na zachód, przed wybuchem polsko -
bolszewickich działań wojennych. Przed śmiercią w głodujacym mieście
uratowały rodzinę produkty, które maszynista kolejowy przywoził z
tras. Od 1919 roku, 14 - letnia Irena ochotniczo pracowała w
miejskim szpitalu zakażnym w zamian za obierzyny ziemniaczane /t.zw.
deputaty/, z których smażono placki w towocie z lokomotywy.
Traktat pokojowy pozwolił Żukowskim w
1921 roku powrócić do Polski.
Po długotrwałej rekonwalescencji
Żukowscy przyjechali do Tczewa. W pierwszej w życiu szkole
polskojęzycznej nadrabiała Irena zaległości. Wyszła za mąż za
dyplomanta pierwszego rocznika Państwowej Szkoły Morskiej w Tczewie,
Urbana Krzyżanowskiego. Zamieszkali w Gdyni, gdzie kompletowano
załogi na pierwsze polskie staki. Rozpoczęła życie z własną rodziną.
Wybuch wojny 1939 roku zaskoczył męża w
morzu, Irenę z synami we wsi Iwonicz Zdrój w Beskidzie Niskim - bez
środków utrzymania, w strojach letnich, samotnych. Bez wachania
podjęła jedyną dostępną pracę - pomocy kuchennej w szpitalu
Wermachtu. Pozyskała środki na przeżycie, ubiory, bilety kolejowe.
Pokonując 30 - stopniowy mróz i liczne przesiadki, dotarła w
styczniu 1940 roku do Siedlec. Wkrótce otrzymała wiadomość o
zakończonej akcji łączenia rodzin marynarskich PMH, przeprowadzonej
przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Podjęła drobny handel, wynajęła
mieszkania i wyposażyła, zapewniła synom szkołę. Rozpoczęła
sporadyczną wymianę korespondencji z mężem, cierpliwie czekała.
W 1945 roku Żukowscy, rodzice Ireny
powrócili z Siedlec do Tczewa, przygarniając Jej synów. Samotna
pozostała w Siedlcach, prowadząc sklep zarabiała na zycie, czekała.
W styczniu 1947 Urban Krzyżanowski
powrócił do kraju, zszedł z trapu w porcie gdyńskim. Powrót do Gdyni
nie był możliwy, a znalezienie pracy trwało miesiącami. I znów Irena
stanęła przed rozwiązaniem problemów. Dokonała zakupu mieszkania w
Gdańsku - Oliwie, z nadzieją na powrót do Gdyni, wyposażyła je.
Mężowi władze zaproponowały pracę w Ministerstwie Żeglugi w
Warszawie i nader skromną pensję; była to propozycja nie do
odrzucenia. Irena otworzyła kwiaciarnię w Sopocie. Prowadziła ją do
końca życia, umożliwiając synom wybór studiów i ich realizację.
Siła jej charakteru pozwoliła skutecznie
pokonywać trudności lat wojny i komplikacje okresu polski ludowej.
Nie poddała się zaskakującemu, politycznemu aresztowaniu męża,
bezpodstawnemu wyrokowi na przymusowe roboty w warszawskim obozie
pracy /1952 - 1953/.
Los nie dał Jej, niestety, szansy na
przywrócenie spójności rodziny.
Lech Krzyżanowski
Warszawa. styczeń 2006.