english version

17-11-2012

16-02-2006

wersja polska


Informacje Historyczne


Piechota wybraniecka
(http://www.historiarp.friko.pl/piechotaw.html).

Ten rodzaj wojska utworzono za Stefana Batorego w 1578 roku w Koronie, a na Litwie w roku 1592. Piechota wybraniecka składała się z chłopów, po jednym z 20 łanów, w dobrach królewskich. Chłopi ci mieli obowiązek ćwiczyć się w rzemiośle wojennym i na wypadek wojny stawiać się w pełnym uzbrojeniu. W okresie służby wojskowej ich obowiązki przejmowali inni chłopi. Rodzaje uzbrojenia: szable, toporki, rusznice.
Piechota wybraniecka została rozwiązana i zastąpiona regimentami łanowymi w roku 1726.

http://matejkonaznaczkach.w.interia.pl - Stefan Batory (1533-86), książę siedmiogrodzki od 1571, król polski od 1576. Wybrany głosami szlachty jako mąż Anny Jagiellonki, kontrkandydat arcyksięcia Maksymiliana, którego elekcji dokonała znaczna część magnaterii, zwłaszcza litewskiej. W 1577 zmusił przeciwny mu Gdańsk do uznania jego wyboru, jednak za cenę rezygnacji ze ścisłego podporządkowania miasta Polsce. Za głównego przeciwnika uważał Turcję; w celu jej pokonania dążył do umocnienia swej władzy wewnątrz kraju, a także opanowania państwa moskiewskiego, przeciwko któremu prowadził wojnę 1579-82 (wojny o Inflanty), zakończoną rozejmem w Jamie Zapolskim (l582), dającym mu zamki inflanckie i ziemię połocką. W celu uzyskania poparcia szlachty dla swej militarnej polityki 1578 powołał trybunał koronny (na Litwie 1581), uszczuplający władzę królewską. Poprzez odwoływanie się do sejmików osłabił pozycję centralnych instytucji państwa. Zreformował wojsko rozbudowując piechotę (tzw. piechota wybraniecka) i artylerię oraz pełniej wykorzystując wojsko kozackie. Numer katalogowy: 3556, rok wydania: 1998

 

 

 

Polacy w Moskwie

1. Tomasz Chojnacki: "Polski car"
(http://www.promemoria.org.pl/arch/2003_2/car/car.html)

W okresie, gdy zjednoczenie Europy wchodzi w kulminacyjną fazę warto jest zastanowić się jak mogłaby wyglądać dzisiejsza mapa naszego kontynentu, gdyby inne unie doszły do skutku i powstałyby zupełnie nowe państwa. Niniejszy artykuł dotyczy jednej z takich unii, która miała miejsce na przełomie XVI i XVII wieku.

  • Unia miała zespolić dwa zupełnie różne od siebie państwa: Rzeczypospolitą Obojga Narodów i Wielkie Księstwo Moskiewskie. Korona Królestwa Polskiego w 1569 roku połączyła się unią realną z Wielkim Księstwem Litewskim. Unia polsko-litewska była wynikiem wcześniejszych umów między państwami, jednak pozostawiała nierozstrzygnięte pewne kwestie wspólnej polityki. Chodziło m. in. o sprawę następstwa tronu po bezpotomnej śmierci Zygmunta Augusta lub kwestię wschodnią, która stanowiła oś polityki państwa litewskiego. Nowo powstałe państwo było największe w Europie. Reprezentowało też politykę mocarstwową w regionie. Stąd też powstało dążenie do rozszerzenia unii polsko-litewskiej o państwo moskiewskie. (...)

 

2. Nowe narodowe święto Rosji - Wypędzenie Polaków z Moskwy
(http://www.lazarus.pl/archiwum.php?element=179)

(...) W Rosji ustanowiono nowe "święto" narodowe: Dzień Jedności Narodowej - Dzień Oswobodzenia Moskwy "spod polskiego jarzma" w 1612 roku obchodzone 4 listopada. Co ciekawe nowe "święto" oficjalnie zastąpiło obchodzone dotychczas 7 listopada narodowe "święto" rewolucji bolszewickiej z 1917 roku!! (...)

Polacy na Kremlu, Tygodnik "Wprost", Nr 1 182 (31 lipca 2005) Dzięki atrakcyjności polskiego modelu demokratycznego Dymitr Samozwaniec 400 lat temu zasiadł na tronie carów. Andrzej Nowak - Historyk, profesor UJ, redaktor naczelny "Arcanów" Czterysta lat temu Polaków na Kremlu było wyjątkowo wielu. Była nawet polska caryca - wojewodzianka sandomierska Maryna z rodu Mniszchów. W lipcu mija czterechsetna rocznica wejścia na tron moskiewski jej wybranka cara Dymitra, który przeszedł do historii z przydomkiem Samozwaniec, a w świadomości kolejnych pokoleń Rosjan stał się symbolem "polskiej intrygi". Lubimy wspominać tamten czas jako moment wyjątkowego dynamizmu Rzeczypospolitej, jej zdolności do ekspansji względem sąsiada. Rosjanie pamiętają go jako okres "wielkiej smuty", zamętu, który miał zagrozić istnieniu nie tylko ich państwa, ale i tożsamości historycznej Rosji. W jednym i drugim wypadku jest to pamięć fałszywa. "Polska caryca" do Moskwy wybrała się uroczyście, z orszakiem liczącym prawie 4 tys. osób. Ślub per procura Maryna zawarła z Dymitrem wcześniej, w listopadzie 1605 r., na krakowskim Rynku w obecności króla Zygmunta III Wazy. Wiosną 1606 r. podążała na moskiewski tron. Polacy szli wraz z nią do Moskwy nie po to, by podbijać, ale w ślubnym orszaku. Na koronację i zaślubiny Maryny z carem biły dzwony wszystkich cerkwi stolicy. Na uczcie weselnej po uroczystej koronacji, która odbyła się 8 maja w Uspienskim Soborze (do dziś nie wiemy, czy Maryna odstąpiła od wiary katolickiej), car wystąpił w stroju husarskim, caryca - w sukni kroju polskiego. (...)

Kilka dni później posłowie reprezentujący króla Zygmunta rozpoczęli z carem rozmowy o "wiecznej lidze i wiecznej przyjaźni" między Rzeczpospolitą a Moskwą. Projekt, który przedstawili, był w istocie szkicem wstępu do nowej unii, takiej jak ta, która połączyła Polskę z Litwą. Wymieńmy jego postanowienia. Wspólna polityka zagraniczna i "wspólna obrona", wzajemne prawo poddanych obu stron do osiedlania się i nabywania majątków w obu państwach oraz do zawierania małżeństw mieszanych; dla kupców - swoboda handlu i przejazdu przez drugie państwo; otwarcie możliwości budowania kościołów katolickich w Moskwie (w Rzeczypospolitej "cerkwie ruskie są i kto chce, wolno każdemu nabożeństwa ruskiego używać") i posyłania dzieci moskiewskich "na naukę i oświecenie do szkół polskich i litewskich, gdzie się komu będzie podobało" (tu wzajemności nie było - bo "nauki i oświecenia" próżno było polsko-litewskim poddanym w Moskwie szukać). Znalazł się zapis o ujednoliceniu "formy, ceny i wagi" mennicy (jakby wstęp do wschodnioeuropejskiego "euro") i zapowiedź budowy wspólnej floty oraz propozycja obioru wspólnego monarchy w przyszłości. Unia od Warty po Jenisej? Nie. Dwa dni po inauguracji rozmów car Dymitr już nie żył, a popiół z jego spalonych zwłok nabito w armatę i wystrzelono tam, skąd przybył: na zachód. Wraz z Dymitrem zginęło prawie 500 polskich gości jego wesela (Maryna cudem ocalała i z resztą Polaków została wzięta na Kremlu pod straż). Nie było zgody - był ciąg dalszy "wielkiej smuty", a potem "polska interwencja". Dlaczego? (...)

W Koronie tron stopniowo stawał się elekcyjny od wymarcia królewskiej linii Piastów, dlatego udało się uniknąć kryzysu państwa, kiedy zabrakło z kolei Jagiellonów. System współwładzy sejmujących stanów - Rzeczypospolitej - sprawdzał się wówczas znakomicie, spajając Polskę i Litwę w pełnym wolności eksperymencie ustrojowym. System ten sprawdzał się tak dobrze, że kiedy pojawiła się perspektywa pustego tronu w Moskwie, z którą od wieku toczyło państwo polsko-litewskie bój o panowanie nad dziedzictwem Rusi Kijowskiej, polska strona wysunęła inicjatywę zamknięcia konfliktu przez nową unię: tym razem z Moskwą.
Tak właśnie po raz pierwszy pojawili się Polacy na Kremlu. (Juz wczesniej) - W 1600 r. stanęło w Moskwie poselstwo pod przewodnictwem kanclerza litewskiego Lwa Sapiehy, który w orszaku 1200 osób przybył złożyć Borysowi Godunowowi propozycję unii od Rzeczypospolitej - niemal dokładnie taką, jaką sześć lat później powtórzyli posłowie polscy Dymitrowi Samozwańcowi. (...)

Szansę poparcia pretensji Samozwańca do tronu w Moskwie jako okazji do zyskania sojusznika w walce nie tylko z "Turkiem", ale i ze Szwecją (o odzyskanie tronu dla siebie) dostrzegł sam król Zygmunt III Waza. Odwieczną myśl o przeciągnięciu Moskwy na łono wiary katolickiej połączyli z osobą pretendenta także jezuici i papież Paweł V. Z tym błogosławieństwem i zgodą króla mógł Samozwaniec wyjść z Rzeczypospolitej. (...) Wyprawa nie miałaby szans powodzenia, gdyby nie zyskała masowego poparcia w Moskwie. I zyskała - w spiskujących przeciw Godunowowi elitach bojarskich i w masach buntującej się przeciw ciężarom ludności. Dzięki temu, a nie za sprawą "polskiej intrygi", mógł Samozwaniec w dziewięć miesięcy od przekroczenia granicy stanąć na Kremlu jako jego pan. (...) Na czele spisku, który skończył się rzezią Polaków i zamordowaniem cara, stanął ród Szujskich. To jego przedstawiciel Wasyl ubiegł Romanowów i ogłosił się władcą. Zaraz też zaczęto tworzyć na potrzeby nowego cara czarną legendę Samozwańca.

Polakom raz jeszcze dane było stanąć na Kremlu. Tym razem zbrojnie. Skoro wcześniej bojarzy nie chcieli uznać dynastii zakładanej przez Godunowa, jednego z nich, dlaczego teraz mieliby godzić się z nową, Szujskiego? Szybko znalazł się drugi Samozwaniec i jego zwolennicy. (...) Kiedy do akcji wkroczyła Rzeczpospolita zaniepokojona sojuszem Moskwy ze Szwedami, bojarzy obalili Szujskiego i otworzyli bramy Moskwy wojskom hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Nowy Samozwaniec (z którym ponownie związała się Maryna) nie był już potrzebny. (...)

Podjęto rokowania zakończone umową o wstąpieniu na tron w Moskwie królewicza Władysława, syna Zygmunta III. Polski car znalazł wśród wielkich rodów bojarskich wielu ochoczych kolaborantów (z Romanowami na czele). Jego ojciec król Zygmunt zachciał jednak korony moskiewskiej dla siebie, odrzucając twardo warunek przyjęcia prawosławia przy objęciu tronu. Tego duchowieństwo moskiewskie i lud nie mogli zaakceptować. Wybuchło powstanie. Polska załoga na Kremlu znalazła się w oblężeniu. Po dwóch latach, 7 listopada 1612 r., znużeni morderczym głodem Polacy musieli kapitulować. Rosjanie wybrali ród panujący: Romanowów. (...) Walka elit moskiewskich o władzę na Kremlu i wojna domowa w imperium została przedstawiona w końcu jako bohaterska walka z najazdem polsko-jezuickim, którego celem było zabranie duszy prawosławnej Rosji. Legendę utrwalił ojciec założyciel nowożytnego nacjonalizmu rosyjskiego, historyk Mikołaj Karamzin. Do rangi arcydzieł podniósł ją Aleksander Puszkin w "Borysie Godunowie" (i Modest Musorgski, który Marynę, Samozwańca i jezuitów uwiecznił w operze). Odkurzono ją na zlecenie Stalina u progu lat 30., by wrócić do niej po 1991 r. Najpierw Jelcyn dekretem w 1995 r., a potem putinowska Duma ustanowili dzień "wyrzucenia polskich interwentów z Kremla" świętem narodowym Rosji, który ma zastąpić rocznicę rewolucji bolszewickiej.


3. WŁADYSŁAW IV (1595 -1648)
http://www.wladyslaw.edu.pl/historia/patron.php

Polityczny i wojskowy debiut Władysława nastąpił wcześnie. W 1609 roku Rzeczpospolita wszczęła wojnę z Moskwą biorąc udział w tzw. dymitriadach - czyli walkach o tron moskiewski. Zwycięstwo wojsk polskich, dowodzonych przez Stanisława Żółkiewskiego, pod Kłuszynem, zdobycie Moskwy, a wreszcie wzięcie do niewoli cara Wasyla Szujskiego, otworzyło Polakom drogę do tronu. Bojarzy moskiewscy, próbując ratować walące się państwo, ofiarowali koronę carów - małoletniemu synowi polskiego króla. Koronę w imieniu Władysława przyjął Zygmunt III Waza, który jako zażarty katolik był nie do przyjęcia dla Moskwy. W 1612 roku wybuchło jednak powstanie w Moskwie przeciw polskiej okupacji i tron moskiewski zajął Michał Romanow - założyciel dynastii. Władysław wyprawił się na czele armii, by ponownie zdobywać Moskwę, miał - jak mówi jeden z obecnych w ekspedycji komisarzy - na sławę zarabiać, gębę nadstawiać i najcięższe i najszkaradniejsze szramy odnieść. Polska jednak, jak zwykle miała zbyt mało pieniędzy, by móc kontynuować walkę, również Rosja była wyczerpana długim okresem kryzysu. W 1618 roku zawarto więc rozejm w Dywilinie.

 

 

Konfederacja Barska (1768 - 1776)
(http://www.polonica.net/KonfederacjaBarska.htm):

Magdalena Chadaj - (...)Zarzut o spowodowaniu przez Konfederację I Rozbioru jest wierutną bzdurą wygodną dla opcji prorosyjskiej. Ten rozbiór został ustalony już 36 lat wcześniej, kiedy to w r. 1732 Rosja, Prusy i Austria zawarły tzw. ,,Traktat trzech czarnych orłów". Zobowiązały się one w nim do osadzenia na tronie polskim po śmierci Augusta II "swojego" kandydata. (...) I swoje przeprowadziły. Po zgodnej z prawem elekcji króla Stanisława Leszczyńskiego natychmiast uruchomiły owe ,,wszystkie środki", a wojska carskie przekroczyły granice Polski. (...) Nastąpiły pierwsze polskie zesłania na Sybir. Był rok 1733. (...)

Piotr Szubarczyk, Nasz Dziennik, 04.03.2003 - "Już w sierpniu 1768 roku, w pierwszym roku konfederacji, Rosjanie rozpoczęli wywożenie schwytanych jeńców na Sybir. W roku 1771 ambasador Repnin szacował liczbę polskich zesłańców na ponad 14 tysięcy. Organizowano obozy w Warszawie, w Połonnem, na Litwie, i gnano nieszczęśników etapami na Kijów, Smoleńsk, Orzeł, Tułę, do Kazania. Nigdy się nie dowiemy, ilu zginęło.

Zachowały się relacje, podane przez profesora Władysława Konopczyńskiego, m.in. w monografii "Konfederacja barska" (1936-38), które budzą grozę. Kiedy w 1774 r. pozwolono powrócić do Ojczyzny 2 tysiącom jeńców, więźniowie Tobolska upomnieli się o to samo. Rosjanie postanowili ukarać "bunt".(...)

(...) Po klęsce tysiące (według szacunków około 5 000) uczestników i sympatyków konfederatów zostaje aresztowanych i zesłanych na Sybir, znaczną liczbę wcielono przymusowo do armii carskiej, pozostali schodzą do podziemi bądź jak Kazimierz Pułaski udaje się na emigrację. Spośród pozostałych część konfederatów z Litwy i Podlasia zatrzymuje się - za cichą aprobata władz austriackich w Dębowcu i okolicy, chroniąc się u krewnych bądź żeniąc się i osiedlając na stałe. To chyba nie przypadek, że właśnie w Dębowcu powstaje w 1772 roku najstarsza polska gwardia narodowa, która pod nazwą Gwardii Dębowieckiej pielęgnuje wartości narodowościowe i bierze czynny udział w kolejnych powstaniach narodowych oraz w Legionach Polskich podczas wojen napoleońskich.

Powstanie Gwardii Dębowieckiej
(http://www.smdebowiec.pl/Gwardia.php)


Gwardia DębowieckaKonfederacja, jaka powstała w Barze na Podolu w 1768 r. przeciwko zaborczej Rosji, była wielkim patriotycznym zrywem zdrowej części Narodu. Duchem jej stał się ojciec Marek Jandowicz karmelita, a współtwórcami Krasińscy: Adam biskup w Kamieniu Podolskim, Józef pisarz wielki koronny i jego syn Kazimierz oraz rodzina Pułaskich. Król Stanisław August Poniatowski omotany przez carycę Katarzynę i jej zauszników Repnina i Drewicza, przy pomocy żołdactwa rosyjskiego zdobywa Bar i Berdyczów, wywożąc ojca Marka w głąb Rosji. Konfederaci Barscy, wśród wielu zwycięskich potyczek, wycofują się przez Mołdawię i Litwę do Korony i Małopolski. Pułki moskiewskie w pogoni za nimi zalewają Polskę. Nadzieją krótką dla Ojczyzny staje się fakt wypowiedzenia wojny Rosji przez Turcję. Konfederaci walczą chlubnie z wojskami carskimi pod Lwowem i Leskiem. Bronią się na zamku odrzykońskim zwanym "Kamieńcem" w okolicach Krosna, w Samoklęskach, w Dębowcu a później w Krakowie, Tyńcu, stawiając mocny opór w Częstochowie.
Jednak pod naporem trzech zaborców, którzy w 1772 r. dokonali pierwszego rozbioru Polski, konfederacja schodzi do podziemi. Wielu żołnierzy wraz z Kazimierzem Pułaskim udaje się na emigrację. Generał Kazimierz Pułaski staje się bohaterem narodowym w Ameryce. Po rozbiciu oddziałów, wielu konfederatów osiedliło się w Dębowcu i okolicy, żeniąc się w miejscowych rodzinach. Stanowili oni grupę pobudzającą patriotyczne uczucia narodowe i wyzwoleńcze. Oni też w 1772 r. założyli Gwardię Dębowiecką jako organizację pielęgnującą te wartości, chcąc też swoim życiem służyć Ojczyźnie w potrzebie.
Gwardia Dębowiecka na przełomie XVIII i XIX wieku liczyła około 60 - 80 osób, podzielonych na pododdziały na czele których stali wachmistrze, całością dowodził rotmistrz. W skład oddziału wchodził także dobosz, trębacz i noszący sztandar. Strój gwardzistów zmieniał się w różnych epokach. W pewnym czasie noszono nawet kapelusze z piórami na wzór węgierski. Do ostatnich czasów przed likwidacją, która nastąpiła w 1939 r. noszono granatowy mundur z naramiennikami i czerwonymi wyłogami, buty z cholewami i czapkę podobną do konfederatek z czerwonego sukna i z czarnym obszyciem. Uzbrojenie oddziału stanowiły szable z różnych epok, strzelby oraz moździerze. Strój rotmistrza wyróżniał się bogatymi naramiennikami i bardziej ozdobną konfederatką, a także pasem słuckim.
Gwardziści brali udział w powstaniu listopadowym 1831r. Emisariuszem był ks. Karol Kotowicz miejscowy proboszcz, którego więziono w Jaśle w marcu 1846 r. za przygotowanie zbrojnego oddziału. W czasie Wiosny Ludów w 1848 r. wielu ochotników udało się na Węgry, aby tam walczyć dla Ojczyzny. W czasie powstania styczniowego w 1863 r. zorganizowano w Dębowcu ochotnicze grupy, które przedostały się do zaboru rosyjskiego. Brało w nim udział 18 Gwardzistów, z których wielu zginęło inni zostali zesłani na Sybir.
Gdy nastała stabilizacja polityczna w Galicji, Gwardia stała się oddziałem reprezentacyjnym, uświetniającym różne uroczystości religijno-patriotyczne, ubarwiające życie Dębowieckiej Parafii. W 1911 r. sprawiono nowe czapki, które zostały wykonane w Krakowie. Natomiast po zakończeniu I wojny światowej, Gwardia otrzymała nowe mundury. A w 1922 r. dostała od wojska karabiny, szable i dwa moździerze. Ostatni swój występ miała Gwardia 24 sierpnia 1939 r. podczas odpustu ku czci św. Bartłomieja. Po wybuchu II wojny światowej w 1939 r. Gwardia przestała istnieć. Chociaż mundury i broń były ukryte, jednak Niemcy zabrali wszystko. Teraz gdy zbliża się 60 rocznica zlikwidowania Gwardii, 650-lecie fundacji królewskiej Dębowca i 670 rocznica istnienia pierwszego kościoła i Parafii, do której należał Dębowiec, Zarzecze, Łazy Dębowieckie, Majscowa i niegdyś Glinik, Pan Bóg pozwolił nam, aby Gwardia znów pojawiła się w historii naszego Regionu. Niech będzie to znakiem historii pełnej klęsk i zwycięstw, pisanej w blasku wiary i uczuć patriotycznych, ukochanej Polski Ojczyzny naszej.
Pragnę złożyć serdeczne podziękowanie wszystkim Parafianom za ofiary przeznaczone na renowację Gwardii, panu Marszałkowi Bogdanowi Rzońcy, Starostwu Jasielskiemu oraz wszystkim sponsorom z Jasła i Krosna, a także Panom, którzy chcą reprezentować Parafię i jej piękną tradycję nosząc mundur gwardyjski jako znak służby Bogu i Ojczyźnie.


Przygotowali: Waldemar J Wajszczuk & Paweł Stefaniuk 2000-2012
e-mail: wwajszczuk@comcast.net