Lucjan Wajszczuk (1813)
O istnieniu niejakiego Lucjana Wajszczuka wiedziano w Siedlcach od lat
przedwojennych (1939 r.). O ile mi wiadomo, nikt z mojej bezpośredniej
rodziny nie miał z nim kontaktu. Niektórzy Siedlczanie i obywatele
podmiejscy czasem go mylili z moim ojcem Lucjuszem, który był od wielu lat
lekarzem w Siedlcach (zobacz).
Natomiast Lucjan był właścicielem znanej warszawskiej Szkoły Tańca.
Powracający z częstych wypraw na zakupy lub do teatrów w Warszawie,
obywatele siedleccy, podsiedleccy ziemianie czy oficerowie rożnych
jednostek Wojska Polskiego mających wówczas swoją stałą siedzibę w
Siedlcach wymieniali imię i nazwisko Lucjana. Trzeba dodać, że w tamtym
czasie Siedlce były uważane, (lub same SIE uważały!) za „nieco odlegle”
przedmieście Warszawy – choćby wspomnieć tu o licznych i hucznych balach
karnawałowych, na które się podróżowało saniami z konna eskorta z
pochodniami - panie strojne w wyszukane talety z pióropuszami a panowie we
frakach, wszyscy otuleni niedźwiedzimi skórami - w drodze do pobliskich
starych siedzib ziemiańskich.
Poszukiwania informacji na temat Lucjana wśród członków rodziny
Wajszczuków w Siedlcach, jak i w okolicznych miejscowościach, z podlaskim
gniazdem rodzinnym w Trzebieszowie włącznie, od najwcześniejszego okresu
zbierania materiału do budowy Drzewa Genealogicznego Rodziny Wajszczuków,
rozpytywanie się wśród znajomych, pozostały bez rezultatów. Intensywne
poszukiwania w Internecie i w archiwach przyniosły, jak na razie bardzo
nikłe wyniki – są one podsumowane poniżej:
-
Ustalono, ze w okresie międzywojennym prowadził on i był właścicielem
Szkoły Tańca i Plastyki w Warszawie pod adresem – ul. Nowy Świat 19.
Mieściło się tam również Kino „Colosseum”. Początkowo dowiedzieliśmy się,
ze budynek pod tym adresem uległ zniszczeniu w czasie Powstania
Warszawskiego w 1944 roku?. Natomiast autor wspomnień cytowanych poniżej
pisze, ze budynek ten został „zburzony przez niemieckie bomby w 1939r.? -
(zobacz). Wyjaśnienie pozornych niezgodności w obu tych
informacjach znaleźliśmy w innym artykule opublikowanym w czasopiśmie
"Stolica" - (zobacz).
-
Adres i numer telefonu szkoły wraz z nazwiskiem Lucjana Wajszczuka
znaleziono w przedwojennej książce telefonicznej z 1938/1939 roku
(zobacz)
-
Natomiast brak jest jego nazwiska, adresu szkoły i numeru telefonu w
warszawskiej książce telefonicznej z okresu okupacji niemieckiej -
(nie podjął swojej działalności po wrześniu 1939 roku?).
-
Znaleziono również we współczesnym ilustrowanym czasopiśmie warszawskim
artykuł wspomnieniowy (Roman Michałowski, „Uśmiechy Dawnych nocy
Karnawalowych”, RATUSZ, nr. 2, 31.01.1995), w którym autor wymienia ta
szkole (zobacz). Wspomnienia obejmują okres lat 1930- 1932 w Warszawie.
Znajduje się tam również zdanie, że szkoła „Ryszarda Sobiszewskiego przy
Chmielnej 20 ... utrzymała się w tym miejscu jeszcze podczas okupacji” –
co sugeruje, ze szkoła Wajszczuka wówczas nie funkcjonowała.
Na podobne wspomnienia natrafiliśmy w transkrypcie wywiadu z p. Barbarą
Suraga, numer "846" przeprowadzoną przez Małgorzatę Brama, Warszawa,
28 marzec 2006 dla "Archiwum Historii Mówionej",
Muzeum Powstania Warszawskiego, która (na stronie 1 tego traskryptu)
wspomina lata szkolne:
"... Jak pani wspomina Warszawę z okresu międzywojennego?
Cudownie, naprawdę cudownie. Przede wszystkim Warszawa była bardzo
beztroska. My już jako młodzi [ludzie] po siedemnaście, dziewiętnaście lat
też chcieliśmy użyć życia przede wszystkim w sensie zabawy. Chodziliśmy na
wszystkie możliwe zabawy szkolne. Mieliśmy taką paczkę, nas tam było od
dziesięciu do piętnastu osób i chodziliśmy. Właściwie do nas świat
należał, jak mówiliśmy. [Mieliśmy] bardzo poważne życiowe plany. Każdy z
nas już planował co będzie robił, na jakie studia pójdzie, niezależnie od
tego, czy ktoś miał jakieś finansowe wsparcie. Myśmy planowali i
musieliśmy jakoś to zrealizować.
Gdzie pani chodziła do szkoły?
Do gimnazjum Słowackiego, tu za domem. Czy odbywały się jakieś
potańcówki? Nie tylko. Myśmy chodzili, zapraszali. Przede wszystkim, jak
była pierwsza zabawa w szkole to musieliśmy zgłosić kolegę, który ma
przyjść dokładnie: imię, nazwisko, numer legitymacji, szkoła do jakiej
chodzi.
Wcześniej?
Wcześniej, o tak. Dopiero nasza pani przełożona, tak się nazywała,
akceptowała, że ten młody człowiek może przyjść. Zabawa była skromna.
O której godzinie się kończyły takie zabawy?
O dziesiątej wieczorem.
Ten chłopiec musiał później odprowadzić dziewczynę do domu?
Naturalnie. Najlepsze było, [że] to był ten okres, kiedyśmy wszyscy
chodzili na lekcje tańca i były w klasie grupy.
W szkole się odbywały te lekcje tańca?
Nie, prywatnie, poza szkołą. Chodziłam do pana Sobiszewskiego na
Chmielną, koleżanki do pana Wajszczuka. To wszystko są nazwiska bardzo
znane. Potem na tę zabawę przychodziła grupa od tego nauczyciela i od
drugiego. Więc pamiętam, wtedy poznałam mojego przyszłego męża.
Byliśmy zaszokowani, bo cała grupa od pana Wajszczuka przyszła w białych
rękawiczkach. (...)
-
Zdzisław Bieniecki w swoim artykule "Poprzednik Torwaru"
(zobacz) opublikowanym w
tygodniku "STOLICA" we wczesnych latach powojennych (data publikacji?, na
zdjęciu Z. Siemaszki na tej samej stronie jest "nowsza cześć osiedla
Muranow" ) opisuje historie "Pałacu Lodowego", poprzednika Kina "Colosseum"
w budowli pod tym samym adresem, ale na tyłach dużej posesji, na miejscu
dawnych ogrodów, w specjalnie na ten cel wybudowanym gmachu. Budynki kina
zostały "zburzone przez niemieckie bomby w 1939 roku"! Front posesji od
ul. Nowy Świat 19 zajmował pałac Stanisława hr. Kossakowskiego - ten
frontowy budynek legł w gruzach "w gorących dniach Powstania
Warszawskiego". W którym z tych budynków mieściła się Szkoła Baletowa
Lucjana Wajszczuka? Gdzie przebywał on w momencie bombardowania we
wrześniu 1939 roku?
-
Według informacji uzyskanej w Bibliotece Warszawskiej Szkoły Baletowej,
Lucjan był tam przez wiele lat akompaniatorem. (... w latach 1918-1939 w
składzie „personelu pomocniczego” był Lucjan Wajszczuk, jako
akompaniator”...)
-
Lucjan był przed wojna właścicielem działki w Konstancinie pod Warszawa
(„...pod nr 112 miał działkę w 1930 r Lucjan Wajszczuk”... . "trzeba
dotrzeć do akt hipotecznych z lat 1911-1931 z kancelarii notarialnej
Tadeusza Żenczykowskiego). Źródło – Archiwum M. St. Warszawy, Oddział Góra
Kalwaria". Następnie przeszukano akta gminy Skolimów-Konstancin z lat
międzywojennych. Akta notarialne dot. tej sprawy, pochodzące z kancelarii
notariusza Tadeusza Żeńczykowskiego w Górze Kalwarii (do roku 1931),
zostały przekazane przez Archiwum m. st. Warszawy, do jego oddziału w
Grodzisku Mazowieckim. Przegląd tych akt, dokonany 9 września 2008
roku wykazał: zapisy w wykazie nieruchomości hipotecznych w gminie
Skolimów-Konstacin, w latach 1932 i 1936 - właścicielami nieruchomości (nr
hipot. 112) są Lucjan i Fryderyka, m. (małżeństwo?)
Wajszczuk, zam. przy ul. Trębackiej 2 (w Warszawie?), poprzedni właściciel
tej działki – Maria Obrębska zam. w m. Turku. W wykazie z roku 1940,
właścicielem jest nadal Lucjan Wajszczuk. W wykazie z 1941 r. podana jest
informacja, że na w/w działce jest dom mieszkalny (12 izb) przy ul.
Kolejowej (bez podania numeru), rok rozpoczęcia użytkowania – 1929. W roku
1941, jak i w następnych – 1942 i 1943, przy właścicielu Lucjanie
Wajszczuku jest adnotacja – miejsce zamieszkania: Warszawa, Nowy Świat 19.
W księdze z 1945 r. pod pozycja 124, jako właściciel nadal figuruje Lucjan
Wajszczuk, a jego posiadłość określona jest jako willa.
-
Szkoła Lucjana była wymieniona w Książce Adresowej Polski (wraz z w.m.
Gdańskiem), dla Handlu, Przemysłu, Rzemiosła i Rolnictwa z 1929 roku.
(http://www.jewishgen.org/jri-pl/bizdir/start.htm;
http://www.jewishgen.org/jri-pl/bizdir/lang.pl/bd1929.htm). Poza tą
notatką, nie znaleziono żadnych dodatkowych informacji na temat Lucjana
lub jego Szkoły Tańca w innych dostępnych dokumentach i literaturze na
temat Powązek, w wydawnictwach na temat przedwojennych adresów i
przedsiębiorstw usługowych na ul. Nowy Świat, przeglądzie prasy
przedwojennej i z okresu okupacji, w Archiwum Miasta Warszawy, Muzeum
Historycznym Warszawy, Bibliotece Szkoły Baletowej, „Encyklopedii
Warszawy”, przeglądzie roczników tygodnika „Stolica”.
Wniosek: można przypuszczać, że Lucjan przeżył wojnę – próby dalszych
poszukiwań w USC utkwiły w martwym punkcie ze względu na „ochronę danych
osobowych” i konieczność podania dat urodzenia i śmierci, jak również
informacji o rodzicach osób poszukiwanych – a tych informacji właśnie
szukamy – absurdalne przepisy, błędne koło!!!
-
Podczas przeglądu w 2007 roku Ksiąg Metrykalnych Parafii Kosów Lacki w
Archiwum Państwowym w Siedlcach natrafiliśmy na wpis pod data chrztu
12.X.1890 r., dziecka Marianny Wajszczuk, urodzonego 25 września 1890 w
Nowejwsi, któremu na chrzcie nadano imię LUCJAN.
(zobacz);
(zobacz).
Archiwum miało w swoich zbiorach tylko księgi za okres lat 1885 -1904, w
związku z czym nie udało się ustalić przodków ani dalszych losów lub
rodziny tegoż Lucjana. Nie można jednak wykluczyć, ze jest to Lucjan, o
którym tu piszemy? Poszukiwania pozostałych ksiąg metrykalnych są
kontynuowane.
-
(Niezależnie, w spisie osób prowadzących działalność handlowa w Polsce w
1929 roku [Księga Adresowa Polski 1929] znaleziono
nazwisko właściciela cukierni w tymże Konstacinie - F. Wajszczuk.
Poszukiwania na miejscu dotyczące tej osoby właśnie naprowadziły nas na
ślad w/w posiadłości Lucjana w Konstancinie, której współwłaścicielką była
jego żona Fryderyka. Można więc przypuścić, że była ona tam również
właścicielką cukierni.
-
Jako ciekawostka – niedawno skontaktowała się z nami przez Internet osoba,
która podczas remontu starej posiadłości odziedziczonej po (pra)dziadkach
w okolicy Lublina, odkryła przy porządkowaniu strychu jakieś stare kwity i
rachunki. Na jednym z nich było wymienione nazwisko Wajszczuka w Warszawie
(bez daty, inicjału, imienia lub adresu), że właśnie dostarczono tam wino
- chyba nie podano sumy do zapłaty? (zobacz).
(Nawiasem, nie znaleźliśmy nazwiska Wajszczuk na liście ok.1,000
cukierników w Warszawie w latach 1890-1945). Można chyba przypuszczać, że
odbiorcą był Lucjan lub jego żona, do cukierni w Konstancinie? Tenże
przodek był wytwórcą wina owocowego, jak podobno również i mszalnego dla
okolicznych parafii.
Na tym ślad się urywa ...! Poszukiwania trwają dalej
(Waldemar J. Wajszczuk).
Informacje zamieszczone powyżej pochodzą z poszukiwań archiwalnych
prowadzonych przez W. Sobeckiego oraz od M. Kubery i W. Kledzika.
-
28.VIII.2009 - E-mail z Biura Informacji i
Poszukiwań PCK w Warszawie
B. Inf. 232933/P
Pan Dr Waldemar Wajszczuk
W odpowiedzi na Pana e-mail z dnia 20.03.2009r., uprzejmie informujemy,
ze nasze Biuro nie posiada żadnych dokumentów dot. losów wojennych -
WAJSZCZUKA Lucjana, zamieszkałego w Warszawie, właściciela Szkoły Tańca
w Warszawie. Gdyby udało się Panu uzyskać informacje o miejscu urodzenia oraz w jakim
wieku mógł być w czasie II wojny światowej Pana krewny, prosimy o
przesłanie tych informacji do naszego Biura, wówczas przeprowadzimy
ponowną kwerendę w dokumentach znajdujących się w naszym posiadaniu.
Kierownik Biura Informacji i Poszukiwań
Elżbieta Rejf
- 29.VIII.2009 – List (do W.S.) z zawiadomieniem o
negatywnej odpowiedzi z Biur P.C.K. – brak tam informacji dot.
poszukiwanego Lucjana (1813) Wajszczuka (Szkoła Tańca w Warszawie).
Poniżej są podsumowane wyniki dotyczące dalszych poszukiwań (i daty
nadeslania sprawozdań), kontynuowanych dla nas przez p. Władysława
Sobeckiego (W.S.) w Warszawie:
- 14.XII.2009 – poszukiwania w Tow. Przyjaciół Warszawy. Narazie
bez rezultatu. Zasugerowano tam kontakt z Wydz. Ksiąg Wieczystych
Sądu Rejonowego w Piasecznie odnośnie obecnego właściciela
przedwojennego domu L. Wajszczuka w Konstancinie.
- 2.VI.2010 – Nowy kontakt z varsavianistą z „Życia Warszawy”, p.
Rafalem Jabłońskim – nie posiada on żadnych informacji o Szkole
Tańca Lucjana Wajszczuka – sugerowane przez niego źródła dalszych
poszukiwań zbadano już uprzednio.
- 17.VIII.2010 – Sugerowany nowy kontakt - emerytowany profesor
historii „varsavianista” Marek Drozdowski jest narazie niueuchwytny.
Przejrzano „Ilustrowany przewodnik po Warszawie w latach 30. XX
wieku”, ale nie ma tam śladu po szkole, jest tylko informacja o
kinie „Colloseum”, Nowy Świat 19. Wcześniej przejrzano roczniki
prasy warszawskiej z lat 30.!
Wizyta w Urzędzie Miejskim i Gminnym w Konstancinie, gdzie w Wydzale
Geodezjii i Gospodarki Gruntami poinformowano, że rejestry
nieruchomości prowadzone są od 1960 r. - nie znaleziono w nich
właściciela nieruchomości – Lucjana Wajszczuka. Przed wojna istniala
ul. Kolejowa w starej części Konstancina, gdyby istniała mapa tej
części, geodeci być może mogliby znależć na niej działkę nr 112.
Istotny jest też numer domu (willi), którego nie mamy. Trzeba będzie
szukać księgi wieczystej, (jeżeli taka była założona), w Sądzie w
Piasecznie.
W wydziale zajmującym się działalnością gospodarczą na terenie
miasta i gminy nie mają danych dot. lat międzywojennych (1929 r. –
Cukiernia F. Wajszczuk). Radzą poczynić poszukiwania m.in. w
Archiwum m. Warszawy (juz szukałem!) i w Izbie Rzemieślniczej w
Warszawie (sprawdzałem już listę członków Cechu Cukierników!) - F.
Wajszczuk w nich nie występuje!
- Informacje nadesłane 27.VI.2011 przez p. Krzysztofa Sprzączaka z
Mińska Mazowieckiego.
Przeglądając kolekcję powstańczych biogramów z serii
"Archiwum Historii Mówionej" Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie,
natrafił on na wspomnienia powstańca z Batalionu "Kiliński",
Zbigniewa Beka (http://ahm.1944.pl/Zbigniew_Bek/3/?q=wajszczuk).
Opisując aktywność swoją i swojego oddziału w pierwszych dniach
Powstania - powiedział on (na str.3 wydruku wspomnien):
(...) "Był czas wolny między posterunkami?
Dopóki nie była zbombardowana szkoła Górskiego, to tam mieliśmy
[wolne], jak była przerwa. Stało się dwanaście godzin, nieraz
czternaście, zależy jak zmiana nie doszła. Akurat były ostrzały, to
spaliśmy na Górskiego, w naszej kwaterze. Później ten dom został
zbombardowany, siódmego września zdaje się, zginęło tam dużo
odpoczywających. Ja byłem wtedy w Koloseum.
I gdzie wtedy przenieśliście się? (przypuszczalna data tego
wydarzenia - 7.IX.1944?)
Ja już wtedy byłem ranny i byłem w szpitalu na Chmielnej.
Najpierw ewakuowano mnie, bo siódmego września Powiśle zostało z
żołnierzy oczyszczone, Niemcy [powstańców] wygonili. Dywizja
Dirlewangera zaczęła atakować, zajęliśmy posterunki, wzdłuż Nowego
Światu do Alej. Ja stałem wtedy w „Cafe Clubie”. Niemcy mieli posterunki
w dawnej, spalonej „Gastronomii” (po drugiej stronie Nowego Światu).
Zaatakowali nas, musieliśmy się wycofać na Nowy Świat 19. Tam, w pewnym
momencie, okazało się, że jestem sam i nie mogę sobie w ogóle poradzić,
bo Niemcy atakują. Dopiero dowódca mojej drużyny, „Swarny” pseudonim,
ostrzelał Niemców i przeskoczyłem przez dziurę i dostałem się na salę
dawnego „Koloseum”. To była sala Wajszczuka, który
prowadził za okupacji salę tańca. To była ciekawa historia, bo chłopcy
przedostali się tam na samym początku Powstania, penetrując Nowy Świat.
„Koloseum” spalone było w 1939 roku, to było piękne kino, spalone w 1939
roku. I [oni] dostali się na tę salę i na podwórku zobaczyli leżący trup
mężczyzny. Okazało się, że to Wajszczuk. Zrewidowali go – tak
wyżej, na nodze, miał [dokument], że jest konfidentem i władze
niemieckie muszą mu pomagać. Ale on już nie żył, bo granatnik niemiecki
go zabił. I tam [s]penetrowali i znaleźli dużo złota, przy nim [Wajszczuku]
był neseser, pełen tego złota, został oddany do kompanii. I my, jak
staliśmy na Brackiej 18, to dozorca był taki sprytny i mówi, że można
się przedostać piwnicami, tam gdzie jest ta „Virgina”, gdzie jest wódka,
gdzie ta sala Wajszczuka i my przedostaliśmy się tam we czterech.
Ja wszedłem do mieszkania, bo nie było spalone, nie zniszczone jeszcze,
to był początek Powstania. Tapczan podniosłem, skarpetki poukładane tak
jak to nieraz mężczyzna układa. Ja wziąłem [złoto] – bardzo ciężkie,
tego złota chyba tutaj [było] ze sto kilo, otworzyłem, a to były
pieniądze srebrne polskie, tego tam było, ja wiem, z pięćdziesiąt albo
więcej kilo. On to ciułał widocznie. W kącie otworzyłem zasłonkę i
okazało się – boczki wisiały i bułki paryskie. Bułki paryskie już
spleśniały, ale boczki były wspaniałe. Tych boczków było ze sto kilo.
Znaleźliśmy dwa kosze wiklinowe, wielkie, jak to wozacy węgiel wozili, w
jednym boczki, a w drugim naładowaliśmy wina, wódki. Przynieśliśmy do
kompanii na Górskiego, oczywiście szef kompanii, jak to zobaczył, wódkę
nam zabrał, a boczki poszły do kuchni. (...)"
Tak więc, być może, mamy wreszcie informacje o ostatnim okresie i
chwilach życia Lucjana - tragiczne! Jednakże, ta cała sprawa, (zwłaszcza
podejrzenia dot. działalności jako "konfident"), jak również
okoliczności śmierci Lucjana wymagają dalszego wyjaśnienia! Nadal
będziemy próbowali ustalić miejsce i datę urodzenia Lucjana oraz
szczegóły o jego rodzinie.
- 19.VII.2011 - e-mail wysłany do Muzeum Powstania Warszawskiego -
biuro@1944.pl
Wiadomość: dla p. Katarzyny Figiel - 3.III.2005 pan Zbigniew Bek
udzielil Pani wywiadu dla Archiwum Historii Mowionej . Na stronie 3.
wspomnial o Lucjanie Wajszczuku, jego szkole tanca i jego losach. Ja od
ponad 10 lat zajmuje sie budowa Drzewa Genealogicznego tej rodziny. Od
wielu lat bezskutecznie poszukiwalem informacji na temat Lucjana
Wajszczuka - czy jest mozliwosc kontaktu z p. Bekiem?
- 29.VII.2011 - odpowiedź e-mail z Muzeum Powstania
Warszawskiego:
Dzień dobry,
Piszę do Pana w związku z prośbą, którą przesłał Pan do nas na formularz
kontaktowy. Kilkakrotnie próbowałam skontaktować się z panem Zbigniewem
Bekiem w interesującej Pana kwestii, ale niestety nie udało mi się
dodzwonić. Będę jeszcze próbowała.
W naszej bazie mamy informację, że p. Zbigniew Bek, ale nie mam
stuprocentowej pewności, że jest to aktualna informacja. Nie mniej,
piszę do Pana, żeby wiedział Pan, że staramy się uzyskać zgodę na
przekazanie Panu kontaktu, o który Pan prosił.
Pozdrawiam
Małgorzata Rejmak
Muzeum Powstania Warszawskiego
Archiwum Historii Mówionej
22 539 79 38
-
20.VII.2011(?)
- Komentarze (W.S.) na temat informacji powyżej. Nie znaleziono
(W.S.) żadnej wzmianki o śmierci Lucjana Wajszczuka w
„gadzinowym” Nowym Kurierze Warszawskim z września i paźdzernika
1944 r. – nie zamieszczano tam nekrologów w tamtym okresie. Nie
znaleziono również jego nazwiska w rubryce „Poszukiwania Osób”,
prowadzonej od października 1944 r.
Nie
znaleziono żadnych przydatnych informacji w pamiętnikach Wł.
Grzelaka, „Dorożkarza Warszawskiego z lat 1832-1857”. (?)
Wizyta w
Piasecznie, w IV Wydziale Ksiąg Wieczystych Sadu
Rejonowego – zażądali tam podania numeru księgi wieczystej
dot. działki nr 112 i nieruchomości przy ul. Kolejowej 12 w
Konstancinie (podczas przeglądu we wrześniu 2008 roku w Archiwum
w Grodzisku akt z Kancelarii T. Żeńczykowskiego w Górze
Kalwarii, znaleziono spis nieruchomości w gminie
Skolimów-Konstancin, ale nie było przy nich numerów ksiąg
wieczystych). Do sprawdzenia ponownie podczas planowanej
powtórnej wizyty w Grodzisku w sprawie majątków ziemskich w
Błędowie.
- 24.IX.2011 –
Rozmowa z p. Bekiem – byłym
uczestnikiem Powstania Warszawskiego, z batalionu „Kiliński”. „Pan
Bek nie pamięta, ilu z jego kolegów dostało się na początku
Powstania na podwórko przy Nowym Świecie 19, do spalonego jeszcze w
1939 r. kina Colloseum, gdzie znaleziono ciało Lucjana (1813)
Wajszczuka. Prosił o danie mu czasu, może sobie coś jeszcze
przypomni. W drugiej rozmowie, po paru dniach, oświadczył, że
jedyną rzeczą, którą dobrze do dziś – po 67 latach, pamięta z
drugiej wizyty na Nowym Świecie, tym razem w mieszkaniu L.
Wajszczuka, był zapach i smak wiszących w szafie boczków. Z trzech
towarzyszących mu wówczas kolegów, dwóch już nie żyje, nazwiska
trzeciego nie pamięta.
„Kilinski’ 1940-1944, w wykazie
osobowym znalazłem nazwisko Zbigniewa Beka, starszego
strzelca.„Po tych rozmowach przejrzałem (W.S.) w Bibliotece
Narodowej kilka książek dot. przebiegu walk powstańczych we
wrześniu 1944 w okolicach Nowego Światu. W książce ‘Batalion AK
Jest też opis działań bojowych IX Zgrupowania AK, w którego
składzie był Batalion „Kiliński”. W spisie obiektów do zdobycia
przez powstańców wymieniono m.in. „Colloseum”
przy ul. Nowy Świat 19. W opisie działań we wrześniu, o których
wspominał p. Bek, kiedy „odwiedzilł” po raz drugi ruiny kina,
zanotowano: ‘... 8 września na Nowym Świecie Niemcy, przez
wysadzoną miną bramę zaciągnęli działo szturmowe na teren
sąsiadujacy z ruinami kina ‘Colloseum’ ... „„Pan Zbigniew Bek
podejrzewa, że meldunek o znalezieniu ciała Lucjana (1813)
Wajszczuka, a także ukryty w skarpetce dokument o jego
współpracy z Niemcami, jego koledzy przekazali do dowództwa, ale
kiedy i konkretnie, do jakiego – nie wiadomo.”
„W wydawanym przez Niemców w języku polskim ‘Nowym
Kurierze Warszawskim’, w relacjach z walk powstańczych, nie
znalazłem żadnej wzmianki o Nowym Świecie 19. Panu Zbigniewowi
Bekowi nie znane są okoliczności zabrania ciała L. Wajszczuka
przez rodzinę(?), lub kogoś innego. Miejsce jego pochówku okryte
jest tajemnicą, której chyba nie rozwikłamy? Byc może przyjdzie
nam z pomocą jakis przypadek?”
„Adres drugiego mieszkania L. Wajszczuka przy ul
Trębackiej 2 w Warszawie – wymieniony w aktach notarialnych,
przy zapisie działki nr 112 w Konstancinie (...) nie ma szans na
weryfikację, bowiem cała ta ulica została doszczętnie zburzona
przez Niemców w 1944 roku. Nie ocalaly też żadne dokumenty
administracyjne dot. mieszkańców ulicy.”
„Działka i dom w Konstancinie – 5 września wybrałem
się ponownie (dokładnie po trzech latach) do Archiwum w
Grodzisku Mazowieckim, aby jeszcze raz zajrzeć
do akt notarialnych kancelarii mecenasa Żeńczykowskiego w Górze
Kalwarii (lata 1930 -1945). Przy zapisach dot. zakupu działki nr
hipoteczny 112, nie ma wzmianki o istnieniu także odpowiedniego
zapisu w księdze wieczystej. A właśnie podanie nr. zapisu w
księdze jest warunkiem uzyskania informacji o jej aktualnym
stanie w Sądzie Rejonowym w Piasecznie. W praktyce bywają
sytuacje, że nie ma zapisu na własność hipoteczną w księdze
wieczystej. Państwo F. i L. Wajszczukowie mogli np. zrobienie
takiego zapisu zlecić innemu notariuszowi. Gdybyśmy byli w
posiadaniu szkicu-mapy działki nr 112, to można by, w Dziale
Geodezji Urzędu Miejskiego w Konstancinie, ustalić jej
dokładny adres (przed wojna były w Konstancinie dwie ulice
Kolejowe(!)”
Ilustracje
Roman Michałowski, „Uśmiechy Dawnych nocy Karnawałowych”, RATUSZ,
nr.
2, 31.01.1995, str.6-7,15.
Zdzisław Bieniecki: „Poprzednik
TORWARU”.
Dodatek Ilustrowany do tygodnika “STOLICA”
str. 12-13, data ….? (lata powojenne).
(...) „Pałac Lodowy”
12 listopada 1934 - Radiostacja
Lwowska
22.15 - Lekcja tańca pod kier. p. L.
Wajszczuka 1)
28 stycznia 1938 - Warszawa - (Raszyn)
18.10 - "Uczmy się polskich tańców" - lekcję prowadzi
Lucjan Wajszczuk 1)
Zaczął się ogłaszać około
1925 roku w czasopismach warszawskich. Oprócz nauki tańca
pracował dla Kinoteatru Colloseum jako choreograf, w latach
1934?-1939 prowadził w polskim radiu lekcje tańca, był
wodzirejem na balach noworocznych. Był znawcą polskich
tańców i zabierał na ten temat głos (np w dyskusji ze znanym
baletmistrzem Kuryłło). Jest na jego temat wierszyk w
czasopiśmie satyrycznym trubadur Polski tak, że był znanym
nauczycielem i choreografem tańca w przedwojennej Warszawie.
Intensywnie reklamował swoją szkołę w wielu warszawskich
czasopismach oraz w programach teatralnych.2)
[powiększ]
|
|
|
[powiększ]
|
|
|
[powiększ]
|
[powiększ]
|
|
|
1) Informacje dostarczył p. Krzysztof
Sprzączak (4.IV.2013)
2) Informacje dostarczył p. Piotr Flatau (Monday,
April 04, 2016)
Przygotowali: Waldemar J Wajszczuk & Paweł Stefaniuk
2016 e-mail:
waldemar@wajszczuk.v.pl
|