Wspomnienie o jednym z dwóch siedlczan, których znajdziemy w
encyklopedii powszechnej (galeria)
Jerzy Wiszniewski - zapomniany naukowiec i powstaniec
O siedlczaninie Jerzym Wiszniewskim, wybitnym
naukowcu, który zmarł w powstaniu warszawskim, opowiadali na
spotkaniu, zorganizowanym dzień po 100. rocznicy jego urodzin, w
Muzeum Regionalnym w Siedlcach córka Jerzego, dr med. Ewa Bizoń i dr
Wojciech Płaska (krewny ze strony żony Jerzego, Aleksandry Płaszczanki
oraz Haliny Katarzyny Płaskiej - urszulanki, znanej jako siostra Jana,
zaprzyjaźnionej z Janem Pawłem II).
Gdy 29 VIII 1944
r. zmarł
Jerzy Wiszniewski,
jego córka, Ewa, miała 8 lat. Zachowała o ojcu kilka
wspomnień, głównie związanych z wycieczkami po Polesiu (w 1935 r. J.
Wiszniewski zorganizował Poleską Stację Hydrobiologiczną w Pińsku.
Kierował ją do 1939 r.). Zna go też dzięki laurkom, które pisał do
swojej matki, jakie zachowały się wśród rodzinnych pamiątek. O dziadku
Eugeniuszu wie jeszcze mniej. Ale w domu jej córki na honorowym
miejscu wisi portret pradziadka Eugeniusza.
Dużo ciekawych, drobiazgowych wręcz wspomnień o Jerzym Wiszniewskim
zachował krewny, Antoni Dobraczyński. Ten starszy
dziś, 88-letni ociemniały pan, poprosił córki, by spisały jego
wspomnienia i... przysłały Włodzimierzowi Bieguńskiemu.
Obrazy ciepłych, pełnych życzliwości przedwojennych relacji między
krewnymi i dokumentalne opisy wydarzeń z powstania warszawskiego
zostały odczytane przez S. Kordaczuka na spotkaniu w muzeum.
Inicjatorem spotkania, poświęconego Jerzemu Wiszniewskiemu, był
nieoceniony znawca historii Siedlec, Włodzimierz Bieguński, który
zastępcy dyrektora siedleckiego Muzeum Regionalnego,
Sławomirowi Kordaczukowi, wielokrotnie służył pomocą przy
rozwiązywaniu zagadek historycznych. Dzięki bogatej kolekcji zdjęć
rodzinnych rozpoznał np. postacie na zdjęciach, wykonanych przez
Adolfa Gancwola. Ze swoją wiedzą i umiłowaniem historii, Wł. Bieguński
okazał się też bezkonkurencyjny w zorganizowanym kilka lat przez
"Tygodnik Siedlecki" konkursie na wspomnienia z albumu prababci.
Wszystko zaczęło się od tego, że jeden z Bieguńskich napisał w swoim
pamiętniku: „rodzina nasza przybyła do Siedlec na zaproszenie księżnej
Ogińskiej”.
Z tą rodziną należy łączyć
Jana Dobraczyńskiego
– jest znanym pisarzem, Justyna Dobraczyńskiego – uczestniczył w
powstaniu styczniowym, Holinów – zamieszkałych w Węgrowie – Holin
walczył w powstaniu listopadowym. Była też rodzina Turkettich – jeden
z nich walczył w powstaniu styczniowym w Puszczy Kozienickiej.
Rodzina Bieguńskich jest
też spokrewniona z Wiszniewskimi, w tym z Eugeniuszem Wiszniewskim –
chirurgiem, naczelnym lekarzem szpitala NMP w Siedlcach przy ul.
Starowiejskiej oraz przez jedną kadencję senatorem RP. Jego imieniem
jest nazwana ulica przy amfiteatrze, łącząca ulice Prusa i
Starowiejską.
Bieguńscy są też
skoligaceni – przez Zygmunta Michałowskiego – sekretarza Szkoły
Handlowej Żeńskiej, a od 1911 r. męża dyrektorującej szkołą
Jadwigi -
z rodziną Barszczewskich. Na spotkaniu poświęconym Jerzemu
Wiszniewskiemu rodzinę Barszczewskich reprezentował wnuk siostry pani
Jadwigi, Igor Strojecki, który kultywuje pamięć po
swoim słynnym pradziadku,
Leonie Barszczewskim.
Bogate w nietuzinkowe, zasłużone dla Polski, postacie koligacje
rodzinne Bieguńskich zamyka również rodzina znanych lekarzy –
Wajszczuków. Jeden z jej członków, mieszkający teraz w Stanach
Zjednoczonych, pracuje nad genealogią rodziny. W powstaniu warszawskim
zginęło – podobnie jak Jerzy Wiszniewski - troje dzieci (Basia -
pisałam o niej w tekście
Sanitariuszka Basia Wajszczuk,
Antek i Wojtek) doktora Edmunda Wajszczuka, ożenionego z Marią z
Bieguńskich.
Przykro powiedzieć, ale mimo iż zarówno Wiszniewscy, jak i
Barszczewscy czy Wajszczukowie należeli do elity Siedlec, na spotkaniu
w Muzeum Regionalnym było dwadzieścia osób. Zabrakło młodzieży,
przedstawicieli środowisk lekarskiego i nauczycielskiego (w imieniu AP
wystąpił dr Ryszard Kowalski) czy władz miasta. Mimo iż honorowy
patronat nad wieczorem wspomnieniowym objął bp Zbigniew Kiernikowski,
nie przyszedł nikt z duszpasterzy.
(Ana)