"Wedrowki po Podlasiu" |
W ciągu poprzedzającego roku, w wyniku poszukiwań w Internecie, w książkach telefonicznych i innymi sposobami, udało się zebrać sporo nowych nazwisk Wajszczuków uprzednio nam nieznanych, niektóre z adresami lub z numerami telefonów. Nie wiedzieliśmy, do jakiej gałęzi należą! Postanowiliśmy skontaktować się z nimi listownie, a następnie telefonicznie. Do wysłanej korespondencji załączone były wydruki podstawowych stron gałęzi Drzewa (celem przedstawienia koncepcji i ogólnego wyglądu Drzewa), specjalnie przygotowana ankieta (http://www.wajszczuk.v.pl/formularz.htm) z prośbą o podanie podstawowych informacji i zapytanie, czy są zainteresowani osobistym spotkaniem. Otrzymaliśmy wiele entuzjastycznych odpowiedzi i po dalszych konsultacjach telefonicznych, zostały ustalone ostateczny termin i trasa objazdu i spotkań.
We wtorek 25 czerwca odwiedziliśmy Wajszczukow w Łukowie, Krzymoszycach i Kąkolewnicy, a w środę 26 czerwca trasa biegła przez Misie, Pościsze, Piszczac, Sławatycze i Białą Podlaską (zobacz mapkę). W objeździe uczestniczyli: kuzynka Barbara Miszta (Wajszczukówna) z Trzebieszowa (jako przewodnik, "wspoł-budowniczy Drzewa" i specjalistka od "public relations" - okazało się, że większość spotkanych ludzi zna albo o nich słyszała, albo wie z kim i jak są spowinowaceni), Paweł Stefaniuk (wspol-przewodnik, webmaster strony Drzewa, a także fotograf oraz kronikarz naszych podroży i wydarzeń rodzinnych) oraz ja, Waldemar jako kierowca.
Zebraliśmy dużo istotnych informacji i tym sposobem udało się rozwinąć gałąź pochodząca z Trzebieszowa III (o której uprzednio bardzo mało wiedzieliśmy) - obecnie mieszkają w Misiach, jak również zbudować nową gałąź z korzeniami sięgającymi do Łukowa i okolic. Najstarsi rozpoznani przodkowie tej ostatniej gałęzi (połowa XIX wieku) pochodzą z Domaszewnicy koło Łukowa. Jak tam trafili? Nadal nie jesteśmy pewni, jak ją podłączyć do głównego pnia podlaskiego. Obecnie mieszkają m.in. w Łukowie, Piszczacu, Sławatyczach, Białej Podlaskiej i Janowie Podlaskim. Przodkowie Wajszczuków obecnie mieszkających w Krzymoszycach i Pościszach, już w połowie XIX wieku mieszkali w Zawadkach (k/Międzyrzeca Podlaskiego), a wcześniej? Uzyskaliśmy wiele nowych materiałów do dalszego rozwinięcia gałęzi pochodzącej z Żakowoli Radzyńskiej, gdzie ich przodkowie też już mieszkali w połowie XIX wieku).
Poniżej są zamieszczone (za ich zgodą) zdjęcia spotkanych osób z krótkimi komentarzami.
Galeria
wtorek, 25 czerwca 2002
Łuków
Spotkaliśmy tam Zygmunta Wajszczuka [642] i jego rodzinę. W przygotowaniach do tego spotkania pomogły wcześniejsze kontakty w USA i informacje uzyskane od Ewy Kurtycz [678], córki Zygmunta, zamieszkałej od kilku lat w okolicy Detroit (niedaleko mojego [WJW] miejsca zamieszkania). Uzyskaliśmy wiele uzupełnień danych dotyczących gałęzi pochodzącej z okolic Lukowa. Przodkowie (Jan [683] ur. w 1865 r.) pochodzą z Domaszewnicy. Do jakiej gałęzi należą? Odwiedziliśmy rodzinę w ich miejscu zamieszkania, a z panią Krystyną (żoną Zygmunta) spotkaliśmy się w miejscu jej pracy.
kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Od lewej: Mariusz Lipiński [677], Zygmunt Wajszczuk [642], Grażyna Lipińska [674]
Krystyna Wajszczuk [642]
z córką Grażyną [674]
Krzymoszyce
Spotkaliśmy tam Kazimierza [661] i jego rodzinę. Jego pradziadek Jan [655] urodził się (ok. połowy XIX wieku) i mieszkał w Zawadkach, dziadek Andrzej [656] urodził się w Zawadkach, ale przeniósł się do Krzymoszyc. Skąd przybyli do Zawadek? Do jakiej gałęzi należą?
Kąkolewnica
To już drugie spotkanie z Waldemarem [007] i jego rodziną. Zeszłego lata obiecał zebrać dalsze informacje o jego gałęzi Rodziny - sprawił niespodziankę i zadziwił nas obfitością zebranych materiałów, wypełnił zadanie "ponad normę"! W planach na najbliższą przyszłość ma ubieganie się o stanowisko Wójta (wiele precedensów w Rodzinie) - jak najbardziej na nie zasługuje za względu na pracowitość, inicjatywę i słowność!!! Tym razem udało się nam spotkać najmłodszą Dominikę - duża kokietka! Przodkowie pochodzą z Żakowoli Radzyńskiej (mieszkali tam ok. polowy XIX wieku). A wcześniej?
Waldemar [007] z córką Dominiką [541]
Ewa [007] z córką Dominiką [541]
Waldemar [007] & Waldemar [087]
środa, 26 czerwca 2002
Misie
Tutaj spotkaliśmy się z Janem Józefem Wajszczukiem (727) i z jego rodziną. Okazało się, że ta linia wywodzi się z Trzebieszowa III. Najstarszym dotychczas zidentyfikowanym przodkiem tej gałęzi jest Adam [027], urodzony w 1846 r. Nie jesteśmy jeszcze pewni co do przodków Adama? Przodkowie Jana Józefa mieszkali w Trzebieszowie III, a dopiero on się przeniósł do Misiów. Tutaj też dowiedzieliśmy się, że w niedalekich Pościszach mieszka Czesław Wajszczuk [669] i jego rodzina.
Rodzina z Miś, od lewej: Emil [730], Jadwiga [728], Monika [729], Marianna [727], Jan Józef [727]
Gospodarstwo w Misiach
Pościsze
Pięknymi polnymi drogami, przez lasy pełne mlodziezy i starszych zbierających jagody, dotarliśmy do Pościsz. Niestety nie zastaliśmy nikogo w domu - na szczęście informacje o Czesławie Wajszczuku [669] i jego rodzinie otrzymaliśmy uprzednio korespondencyjnie i w czasie wcześniejszej wizyty u Jana w Misiach. Czesław urodził się w Krzymoszycach i jego linie prześledziliśmy wstecz do Zawadek.
Piszczac
Do Piszczaca zajechaliśmy wczesnym popołudniem. Niestety Ryszard Wajszczuk [652] jeszcze nie wrócił z pracy, ale świetnym źródłem informacji okazała się jego żona Marzanna (mocno zajęta bardzo żywym kilkunastomiesięcznym Markiem - uprzednio mieliśmy jej adres i telefon) i syn Marcin (mieliśmy okazję wymienić z nim korespondencje przez Internet). Po krótkiej sesji zdjęciowej postanowiliśmy w międzyczasie pojechać do Sławatycz i w drodze powrotnej wstąpić ponownie, żeby poznać Ryszarda i zrobić jego zdjęcie - co też uczyniliśmy. Ryszard należy do gałęzi wywodzącej się z Domaszewnicy.
Wajszczukowie z Piszczaca: Marzanna [652], Mareczek [707], Ryszard [652]
Marcin [706] i Waldemar [087]
Pożegnanie z Piszczacem (w głębi po prawej nasz samochód)
Sławatycze
Tutaj z Piszczaca zawędrował inny członek gałęzi "Domaszewnicko-Łukowskiej" - Henryk Wajszczuk [644]. Niedawno nawiązaliśmy bezpośredni kontakt listowny z nim, jak również przez Internet, z jego córką Joanną Darecką [645], która od kilku lat mieszka z mężem i studiuje w Londynie. Henryk z żoną przyjęli nas serdecznie i pomogli w uzupełnianiu brakujących szczegółów. Prosili o przesłanie Internetem zdjęć do córki. Przejazdem obejrzeliśmy od zewnątrz odnowiony rzymsko-katolicki kościół i naprzeciwko po drugiej stronie ulicy cerkiew prawosławną.
Michalina i Henryk Wajszczukowie [644]
U Państwa Wajszczuków w Sławatyczach mieliśmy okazję podziwiać wspaniale utrzymany ogród
Biała Podlaska
Ostatnim Wajszczukiem, którego odwiedziliśmy w czasie tego objazdu, był Tadeusz [636] w Białej Podlaskiej. Byliśmy z nim uprzednio w kontakcie listownym i telefonicznym. Ponieważ byliśmy sporo opóźnieni pod koniec wypełnionego odwiedzinami dnia, zastaliśmy jego i żonę Alicje jeszcze w domu w ostatniej chwili przed ich wyjściem z wizyta do znajomych. Radość ze spotkania była obopólna. Potwierdziliśmy poprzednio zebrane informacje i po zrobieniu obowiązkowych zdjęć, wypuściliśmy miłych gospodarzy. Tadeusz również należy do linii Domaszewnicko-Łukowskiej.
Nastepną wizytę złożyliśmy "nie-Wajszczukom". Odwiedziliśmy Państwa Kratiuk, uprzednio zaproszeni i zobowiązani do odwiedzin w czasie niedawnych uroczystości Prymasowskich rekonsekracji cerkwi neounickiej w Kostomłotach (http://www.kostomloty-parafia-unicka.siedlce.opoka.org.pl/). Pani Maria z domu Patkowska jest córką Antoniego Patkowskiego - organisty księdza Karola Wajszczuka [074] w jego Parafii w Drelowie (http://www.drelow.siedlce.
opoka.org.pl/wajszczuk/), który przez wiele lat dzielił jego dole i niedole. Aresztowany przez Niemców wkrótce po uwiezieniu ks. Karola w 1940 roku, Pan Antoni Patkowski był więziony w Oświęcimiu, gdzie zginął. Pani Maria była i jest niestrudzona w gromadzeniu informacji dotyczących okoliczności śmierci i szczegółów życia jej Ojca, jak również ks. Karola. Uprzednio słyszała o nas, a my o niej, ale nie było okazji do spotkania aż do przypadkowego spotkania w Kostomlotach kilka dni wcześniej. Wieczór minął przy suto po staropolsku zastawionym stole, na wspomnieniach i słuchaniu opowieści z przeszłości drogich nam osób.I tak szybko minęły dwa dni. Zmęczeni, ale z poczuciem dużego zadowolenia i satysfakcji z owocnie spędzonego czasu (materiałów do opracowania wystarczy na dłuższy czas - do następnego objazdu?) - ostrożnie i powoli, w poświacie pełni księżycowej nad uroczym krajobrazem podlaskim, pozna nocą wróciliśmy do domu.
Bardzo dziękujemy wszystkim za zainteresowanie, serdeczne przyjęcie i udzielenie informacji do dalszej rozbudowy Drzewa Rodziny Wajszczuków - również cieszymy się z możliwości osobistego spotkania. Ponowne podziękowania dla Basi Miszta za cierpliwe "pilotowanie" i czas poświecony na dwu-dniowy objazd Podlasia. Specjalne podziękowania dla Państwa Kratiuk za serdeczne przyjęcie i "wspominki". Również, podziękowania dla Pana Pawła za poświecenie dwóch dni jego wakacji i dla Państwa Stefaniuków za ponowną wspaniałą gościnę.
Do zobaczenia w przyszłym roku?