english version

24-08-2006

30-01-2003

wersja polska

Publikacje na temat rodziny dr Edmunda


Wyjątki wspomnień Chaima Zylberklanga

z opublikowanej przez niego książki: "Z Żółkiewki do Izraela" (str. 25 i 46):

© Copyright by Julian Grzesik, Redakcja naukowa: Adam Kopciowski. Opracowanie graficzne, skład i druk PRIMOOFFSET 20-407 Lublin ul- Piłsudskiego 24a tel- 081/532-22-03, tel7fax 081/532-22-04, ISBN 83-914474-1-3

(...) O zdrowie mieszkańców troszczył się tylko jeden lekarz dr Wajszczuk i felczer Żyd, Chil Kawa. Leczyli oni całą ludność miasteczka z przeróżnych chorób - widocznie znali się na nich wszystkich. Ponieważ nie istniało powszechne ubezpieczenie, ludzie przeważnie leczyli się własnymi sposobami, stosując tzw. „medycynę ludową". Nie mając pieniędzy na opłacenie wizyt lekarskich i na lekarstwa, czasami umierali nie zdając sobie nawet sprawy z tego, jaka choroba ich zabiła. Jakże często za pośrednictwem modlitw w bożnicy udawali się po ratunek do Pana Boga i z rezygnacją przyjmowali to, co im ześle los.

Warto wspomnieć, że w okresie międzywojennym żaden żółkiewski Żyd nie posiadał aparatu telefonicznego- Jedynymi abonentami sieci telefonicznej w 1931 r. byli bracia Janisławscy, Bohdan Dzierżanowski, Jan Kolodziejczak i lekarz Edmund Wajszczuk .

Ze względu na suchy klimat oraz bliskość lasów, Żółkiewka była przed wojną popularną w skali lokalnej, miejscowością wypoczynkową. W związku z napływem kuracjuszów, w łatach 30-tych w miasteczku powstały liczne żydowskie sklepiki, restauracje, pokoje gościnne itp. Ożywiło to nieco koniunkturę handlową i wpłynęło korzystnie na rozwój osady. Dobra passa nie trwała jednak długo W dniu 21 maja 1938 r. Żółkiewka została niemal całkowicie spustoszona przez ogromny pożar. Spłonęło jej centrum wraz z zabytkowym ratuszem oraz murowaną synagogą (...).

Zdjęcie opublikowane na str. 53 tej książki (zobacz po lewej) przedstawia klasę autora w miejscowej szkole. Przy pomocy p. Bohdana Kiełbasy udało się zidentyfikować Antoniego Wajszczuka (1), Kazimierza Waca (4) - (ojca prof. Andrzeja Wac-Wlodarczyka) oraz obecnych na spotkaniu w Żółkiewce (zobacz - Spotkania) - Adolfa Jańskiego (2) i Rudolfa Brajerskiego (3).

 


Wyjątki wspomnień z drugiego wydania (w przygotowaniu).

22. 1. Wiesława i Alicja Niewidziajło (o następstwach ukrywania rodziny żydowskiej).

Rodzina Niewidziajło pochodzi ze Wschodnich Kresów przedwojennej Polski, ze wsi Stryjówki, powiat Zbaraż, województwo tarnopolskie. O miłości do Polski świadczy jej służba z ofiarami życia włącznie. Stryja Szymona zamordowało NKWD. Dopiero po latach jego córka ustaliła miejsce jego śmierci. Drugi stryj Franciszek uczestniczył w walkach o Kołobrzeg i tamże w zaślubinach z morzem.

Nasz tata Michał Niewidziajło wraz z bratem Szymonem, zaliczeni do "orląt lwowskich", brali udział w obronie Lwowa i wschodnich kresów Rzeczypospolitej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, z mamą Janiną z domu Greber, lwowianką, jako nauczyciele zapoznali się w Krasnymstawie i w 1924 roku we Lwowie zawarli związek małżeński. Mieli siedmioro dzieci: Irena, Alicja, Krystyna, Wiesława, Jerzy i bliźniacy Janusz i Lesław. Jerzy zmarł w wieku 11 miesięcznym. W 1930 roku przy ul. Zadworze 33, obecnie Sikorskiego w Krasnymstawie, rodzice rozpoczęli budowę domu, który wykończono w 1956/57 roku.

Do wojny pracowali w tutejszym szkolnictwie. (...). We wrześniu 1939 r. jako oficer rezerwy został powołany na Komendanta powiatu Krasnystawskiego. Następnie wraz z wojskiem ewakuował się na Wschód i po klęsce wrześniowej przez Lwów powrócił do domu. W listopadzie 1939 roku w Krasnymstawie powstał Związek Walki Zbrojnej, który w lutym 1942 r. przemianowano na Armię Krajową. Jej pierwszym powiatowym komendantem w stopniu kpt. rezerwy, został Michał Niewidziajło. (...). W dniu 5 czerwca 1940 roku został aresztowany przez Niemców (...). W dniu 3 i 4 lipca 1940 roku, razem z aresztowanymi z Chełma dwudziestoma osobami, zostali bez procesu rozstrzelani w Kumowej Dolinie pod Chełmem. (...) Nasza mama została sama z sześciorgiem dzieci.

Odwiedzali naszą osieroconą rodzinę lekarz Edmund Wajszczuk i felczer Żyd Jojna Mandeltort. Pan Wajszczuk chorował na serce i w 1943 roku samotnie zmarł w swoim mieszkaniu. Wszyscy nam znani ludzie, którzy byli jego pacjentami wspominają go jako dobrego lekarza a nade wszystko człowieka. Doskonale też pamiętam Basię Wajszczukównę, z którą moja starsza siostra uczyła się w jednej klasie, a ja chodziłam do tej samej szkoły. Niestety, zginęła ona ze swoimi braćmi w powstaniu warszawskim. Gdy w 1945 roku w drodze do Szczecina, w Warszawie przechodziłam przez drewniany most na Wiśle, wśród wielu podobnych, na ogłoszeniu przeczytałam prośbę o informację, gdzie przebywają członkowie rodziny Wajszczuków (...)

(zdjęcia poniżej otrzymane dzięki uprzejmości pani Alicji Niewidziajło z Krakowa)

Szkoła Podstawowa w Krasnymstawie, klasa VI na wycieczce w Krupym w ruinach zamku - wiosna 1939 r.

powiększenie 1 - (1) Alicja Niewidziajło, (2) Barbara Wajszczuk, (3) Halina Kozłowska (z domu Stawska)

powiększenie 2 - (4) Teresa Borkowska, (5) nauczyciel Michał Niewidziajło

powiększenie - (1) Barbara Wajszczuk, (2) Halina Kozłowska, (3) Alicja Niewidziajło


22. 3. Genowefa Sawicka - (świadectwo o Żydach).

Mój ojciec Jan Bieniek, po 4 letniej służbie w carskiej armii i 4 letnim pobycie w austryjackiej niewoli, po I wojnie światowej prowadził zasobne gospodarstwo w Dąbiu gm. Żółkiewka. (...)

(...) Ojciec zmarł w 1941 r. Prowadzeniem gospodarstwa zajęła się mama z pomocą mojego dziadka i zatrudnionego parobka. W 1942 roku wyszłam za mąż za Stanisława Sawickiego, pochodzącego z sąsiedniej wsi Sobieskiej Woli. Po ukończeniu studiów medycznych we Lwowie, aż do inwazji sowieckiej odbywał staż w Łucku, skąd powrócił do domu.

Jako lekarz 13 obwodu Batalionów Chłopskich (BCh), należał do wydzielonej z nich, liczącej 1800 żołnierzy Ludowej Straży Bezpieczeństwa, w której komendantem na powiat krasnostawski, po Pawle Czubie, był Jan Gilas "Machatma". Z tych względów ślub kościelny celowo nie został odnotowany w gminnych księgach, więc nadal mogłam posługiwać się dowodem na panieńskie nazwisko. Ta przezorność bardzo nam ułatwiła przetrwanie w czasach polowania gestapo za moim mężem. (...)

(...) Różnie potoczyły się losy lekarzy na terenie naszego powiatu. Po pożarze w 1938 roku p. Wajszczuk wyprowadził się z Żółkiewki do Krasnegostawu. Na jego miejsce przyszedł lekarz Henryk Szlendak, który współpracował z podziemiem. Ze względów bezpieczeństwa, w 1942 r. żona p. Wajszczuka wraz w dziećmi wyjechała do Warszawy, gdzie w powstaniu zginęło ich dwóch synów i córka. Natomiast jej mąż chory na serce, zmarł w 1943 roku w swoim mieszkaniu w Krasnymstawie. Z pożogi wojennej pozostała przy życiu tylko jego żona z ich najstarszą córką. Z informacji p. Krystyny Niewidziajło z Krasnegostawu wynika, że jako lekarz i dobry człowiek, pomagał jej rodzinie ukrywającej czworo Żydów, z których jedna Żydówka żyje i mieszka w Szczecinie. (...)


Wyjątki wspomnień z książki Bohdana Kiełbasy:

"Dzieje Żółkiewki i okolic". Cześć I. (str. 133, 134)

Książka wydana nakładem Regionalnego Towarzystwa Przyjaciół Żółkiewki przy udziale Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie. Druk - Oficyna Wydawnicza Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie, 20-010 Lublin, ul Dolna Panny Marii 3, tel. 532-42-07, www.wok.lublin.pl, ISBN - 83-89464-55-1

(...) Władze osady powołały komitet budowy szpitala, który zajął się gromadzeniem funduszy na ten cel oraz pracami organizacyjnymi. Komitet wspólnie z władzami gminy rozpoczął budowę drewnianego, dość obszernego budynku szpitalnego w Zółkiewce, usytuowanego przy dawnej ulicy Cmentarnej, obecnie Szkolnej. Tempo budowy, Jak na owe czasy przebiegało dość sprawnie i już 18 lipca 1921 roku szpital oddano do użytku. Jego pierwszym kierownikiem
został dr Okoński.

Wkrótce okazało się, że jest on za mały według występujących potrzeb, potwierdziło to z jednej strony celowość tej inwestycji oraz wpłynęło na to, że zaczęto myśleć o jego rozbudowie, planując budowę budynku murowanego. Gromadzono na ten cel fundusze oraz przygotowywano dokumentację projektową. Duży wkłady w przygotowanie budowy, gromadzenie środków finansowych oraz jego realizację wniósł pracujący w tym czasie na stanowisku ordynatora w żółkiewskim szpitalu dr Edmund Wajszczuk. Jako bardzo dobry lekarz znany był on w rozległej okolicy, ciesząc się autorytetem i wdzięcznością swoich pacjentów, którym poświęcał wiele czasu i całą swoją wiedzę medyczną. Często byli Jego pacjenci mówią, że zawdzięczają mu życie. Stwierdzają, że żyją tylko dzięki bogatej wiedzy medycznej i oddanej opiece doktora Wajszczuka. Przykładem tego może być wypowiedź profesora nauk medycznych Pani Hanny Chrząstek-Spruch, córki byłego kierownika szkoły w Zółkiewce, która sama stwierdza, że była dzieckiem chorowitym i żyje dzięki profesjonalnej i dobrej opiece doktora Wajszczuka. Myślę, że Jej autorytet i kwalifikacje zawodowe w całej rozciągłości potwierdzają wiarygodność wspomnień. Podobnych wypowiedzi i opinii ze strony wdzięcznych pacjentów można przytoczyć wiele. Znane są przypadki, że pacjenci do doktora Wajszczuka przyjeżdżali ze znacznych odległości, a on nikomu nie odmówił pomocy Często widząc ubóstwo swych pacjentów udzielał im pomocy gratisowo. Na każde wezwanie zgłaszał się z podręczną walizeczką zawierającą niezbędny sprzęt i podstawowe lekarstwa.

Równolegle z ofiarną opieką nad chorymi doktor Wajszczuk czynił starania zmierzające do poprawy warunków leczenia w żółkiewskim szpitalu oraz zwiększenia liczby miejsc.

Stanisław Wrona jako społeczny działacz ludowy mający dobre układy w terenie przygotowywał klimat polityczny w powiecie, natomiast dr Edmund Wajszczuk był motorem podejmowanych zamierzeń inwestycyjnych. Podczas wielkiego pożaru Zółkiewki 21 maja 1938 roku, część zabudowań drewnianych istniejącego szpitala uległa zniszczeniu i to w znacznej mierze wpłynęło na przyspieszenie prac inwestycyjnych związanych z rozbudową szpitala. Nowy budynek szpitalny rozpoczęto budować od fundamentów pod koniec 1936 roku. W latach następnych kontynuowano budowę i zakończono ją po pożarze w 1938 roku. Bezpośrednio po zakończeniu prac budowlanych, jeszcze przed całkowitym wykończeniem budynek ten został zagospodarowany i oddany do użytku. Pożar Żółkiewki nie ominął rodziny
Wajszczuków.

Podczas wielkiego pożaru Żółkiewski uległ również spaleniu drewniany domek doktora, znajdujący się po przeciwnej stronie syndykatu. Straciwszy dach nad głową i prawie cały dorobek życia rodzina doktora Wajszczuka przeniosła się do Krasnegostawu. Objął tam stanowisko lekarza powiatowego i do śmierci w 1943 roku, jako ordynator udzielał pomocy potrzebującym. (...)


Poniżej są zdjęcia - otrzymane dzięki uprzejmości p. Bohdana Kiełbasy - zrobione w 1938 r. (przed wielkim pożarem Żółkiewki) przedstawiają doktora Edmunda Wajszczuka wraz z pracownikami przed ówczesnym szpitalem.


Zobacz również:


Przygotowali: Waldemar J Wajszczuk & Paweł Stefaniuk 2004
e-mail: wwajszczuk@comcast.net