W czasie kolejnej wizyty w Polsce w czerwcu i lipcu 2003 kontynuowaliśmy spotkania i zbieranie materiałów do Drzewa Genealogicznego. Tematyka koncentrowała się na:
zbieraniu informacji dotyczących kuzynów - Powstańców (zobacz), poszukiwaniach przodków mojego Dziadka - Alberta Hermana (zobacz), spotkaniach w Siedlcach (mieście rodzinnym Waldemara) poszukiwaniach śladów Wajszczuków w okolicach Sokołowa Podlaskiego (zobacz), nawiązywaniu dalszych osobistych kontaktów z Wajszczukami na Podlasiu (Żabce, Aleksandrów, Dminin), zbieraniu dalszych materiałów w gnieździe rodzinnym w Trzebieszowie (zobacz również - wizyta na cmentarzu) na zakończenie - II Spotkanie Gałęzi Podlaskiej w Trzebieszowie
Niedziela, 29 czerwca
Warszawa. Spotkanie z Prof. dr hab. n. med. - Jerzym Świderskim, ps. "Lubicz'". W czasie Powstania był on żołnierzem Kompanii Harcerskiej batalionu "Gustaw" 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej Warszawskiego Korpusu Armii Krajowej. "Baśka" 0084była sanitariuszką w tej samej Kompanii, niestety - jak dowiedzieliśmy się - ze względów konspiracyjnych nie miał z nią wcześniej bezpośredniego kontaktu. Również, z głębokim żalem dowiedzieliśmy się od niego, ze por. "Seb" (żołnierz Powstania z tej samej jednostki, co "Baśka" - (zobacz artykuł) - zmarł niedawno! Tak więc nie spełniły się nasze nadzieje na uzyskanie bliższych szczegółów na temat działalności konspiracyjnej oraz życia codziennego i powstańczego "Baśki". Przed rozstaniem Prof. Świderski obdarzył nas wieloma materiałami dotyczącymi działalności Harcerstwa w czasie okupacji i obiecał wykorzystać wszystkie swoje kontakty celem dowiedzenia się na temat interesujących nas szczegółów.
Poniedziałek, 30 czerwca
Wizyta na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, wraz z kuzynką Aliną Filipkowską 0072
, celem dokładnego ustalenia lokalizacji grobów kuzynów Antosia i Baśki. Nowe zdjęcia i mapka zostały załączone do poprzedniego opracowania zobacz.
Wtorek, 01 lipca
Wiskitki k/ Żyrardowa. (zobacz mapę) Śladami dziadka Hermana - w towarzystwie siostry, Dr Anny Religa 0090
. Uprzednio umówione spotkanie z Wójtem nie doszło do skutku w związku z jego obowiązkami służbowymi, natomiast owocne okazały się odwiedziny w Parafii Rzymsko-Katolickiej i rozmowa z Proboszczem, Ks. Prałatem Janem Starszykiem. Zakomunikował on nam, że jego parafia nie ma żadnych dokumentów dotyczących dawnej Parafii Ewangelickiej, natomiast dowiedzieliśmy się, że pierwsi osadnicy niemieccy przybyli w tamte strony wkrótce po Rozbiorach, a późniejsza fala - w czasie industrializacji, w związku z rozwojem przemysłu włókienniczego. Początkowo parafia i cmentarz ewangelicki były w Wiskitkach, ale później w XIX wieku zostały przeniesione do Żyrardowa. Za zachętą Proboszcza odwiedziliśmy opuszczony cmentarz ewangelicki w Wiskitkach.
Następnie, dzięki gościnności administracji Domu Pracy Twórczej w pałacu w pobliskich Radziejowicach, spożyliśmy tam smaczny obiad i zwiedziliśmy piękny pałac i jego otoczenie.Żyrardów. Planowane spotkanie w Parafii Ewangelickiej w Żyrardowie z Diakonem, panią Haliną Radacz (http://www.luteranie.pl/www/diecezje/warszawska/zyrardow.htm) niestety również nie doszło do skutku z powodu nagłych nieplanowanych obowiązków w Parafii. W późniejszej rozmowie telefonicznej ustaliliśmy szczegóły dalszych poszukiwań w starych dokumentach Parafii dotyczących rodów Hermanów i Hildebrandtów (../polski/drzewo/tekst/herman.htm).
Parafia Luterańska
(Ewangelicko-Augsburska)
Kościół Katolicki
(uprzednio Kościół Luterański)
Obecna Kaplica luterańska
i siedziba Parafii
Skierniewice. Następnie udaliśmy się na spotkanie z Romanem Wajszczukiem (0945)
i jego rodzina. Pan Roman dowiedział się w międzyczasie (od czasu spotkania we wrześniu ubiegłego roku), ze podobno w Sułowie k/Szczebrzeszyna, skąd on pochodzi, jeszcze mieszka jakiś potomek tej gałęzi (zobacz), ale nosi on podobno nazwisko Walczuk - do sprawdzenia na miejscu, być może w czasie spotkania gałęzi zamojskiej na jesieni tego roku, jeśli dojdzie ono do skutku? W czasie milej rozmowy i poczęstunku udało się zrobić zdajecie rodziny w komplecie.
Czwartek, 03 lipca
Siedlce. Spotkanie z kuzynką Anną Świderską (0079)
- do wyjaśnienia pozostaje sprawa rozbieżności pisowni nazwiska babci Wajszczukowej (0059)
- (Maciejewska na pomniku na cmentarzu, a Maciejczyk w dokumentach rodzinnych).
Prawdopodobnie zaistniał błąd w pisowni na pomniku, ponieważ we wszystkich dokumentach rodzinnych jest zapisane - Maciejczyk (zobacz poniżej)!
Napis na płycie nagrobnej -
"Maria z Maciejewskich"
W akcie zgonu syna Edmunda -
"Maria z Maciejczykow"
Stary przyjaciel Rodziny, nadal zamieszkały w Siedlcach - pan doktor Władysław Stefanoff towarzyszył nam przez parę godzin i umożliwił wizyty i spotkania w Archiwum Siedleckim, Bibliotece Miejskiej (gdzie uprzednio pracowała moja Mama - WJW) i w Urzędzie Miejskim. Wszędzie obdarowano nas materiałami archiwalnymi i książkami dotyczącymi długiego okresu zamieszkania i pracy moich Rodziców (0086)
w Siedlcach, (które posłużą do odtworzenia ich biografii), jak również publikacjami o Ruchu Oporu w Siedlcach i okolicy w czasie II Wojny Światowej oraz pięknymi albumami architektury Siedlec. Specjalne podziekowania dla Pana Doktora Stefanoffa i dla wszystkich spotkanych przedstawicieli mojego rodzinnego Miasta i jego Instytucji za serdeczne przyjęcie i pomoc!
Tablica nagrobna upamiętniająca kuzyna Zbigniewa (0063) zmarłego w Argentynie o tresci:S†PZbigniew Ireneusz WajszczukOficer Wojsk Polskich Spadochronowychur. 26.VIII.1912 r. w Warszawiezm. 20.VIII.1982 r. w Quilmes, Argentinazostała zamówiona u kamieniarza - do zainstalowania na grobie jego Dziadków, Piotra i Marii (zobacz - www.wajszczuk.v.pl/spotkania/cmentarze.htm)Wieczorem spotkaliśmy się z Henrykiem Wajszczukiem (0610), jego synem Arturem (0612) i ich rodzinami (z gałęzi domaszewnickiej - zobacz http://www.wajszczuk.v.pl/polski/drzewo/podlasie_lukow.htm).
0612 Daniela, 0612 Artur, córka
Danieli, 0079 Anna Świderska,
0610 Helena & Henryk Wajszczuk
0612 Artur & 0610 Henryk
0610 Helena & Henryk
Dowiedzieliśmy się również, że dzieci Mateusz i Marta, dotychczas niezidentyfikowane i pochowane na cmentarzu w Siedlcach są to bliźniaki Artura, które urodziły się przedwcześnie w siódmym miesiącu ciąży i zmarły po kilkudziesięciu minutach.
Po noclegu w Siedlcach, w piątek 6 czerwca wyruszyliśmy rano "we wzmocnionym składzie", w towarzystwie Basi Miszta i Pawła Stefaniuka w kierunku na Sokołów Podlaski, w poszukiwaniu korzeni Wajszczuków w Łazowie i w Łazówku (zobacz mapę i stronę Drzewa). Odwiedziliśmy ponownie poprzednio poznanego sołtysa Łazowa, pana Józefa Borutę i jego rodzinę.
Najmłodszy synek Józefa Boruty
Barbara Miszta w rozmowie z paniami Boruta
Pan Józef Boruta
Od lewej pani Borutowa (matka Józefa), oraz Józef z dziećmiPan Boruta przekazał nam zebrane uprzednio informacje i skierował nas do siedziby parafii w Łazówku.Spotkana żona organisty skierowała nas na cmentarz, który następnie odwiedziliśmy w towarzystwie "dobrze poinformowanej" pani Zofii Walendzikowej,żony długoletniego miejscowego listonosza, zamieszkałej w Seroczynie.
Na cmentarzu znaleźliśmy pozostałości skromnego grobu Jana Wajszczuka (0925)oraz jego córki Jadwigi, pochowanej pod nazwiskiem Waszczuk.
Cmentarz w Łazówku
Grób 0928 Jadwigi
Wa(j)szczuk
Płyta nagrobna Jadwigi
Grób 0925 Jana
WajszczukaPo odwiezieniu pani Walendzikowej, odwiedziliśmy w Kamieńczyku "seniora" okolicznych rodów, pana Kazimierza Krystosiaka.
Pan Kazimierz Krystosiak
Pan Kazimierz wyjaśnia...
0089 Waldemar, Państwo
Krystosiakowie i 0156 Barbara MisztaNa podstawie informacji od wszystkich spotkanych osób udało się ustalić, że Jan Wajszczuk, którego specjalnością był wyrób gontów, przybył w te okolice do pracy w miejscowym majątku, (początkowo należącym do rodu Rzewuskich, później do Rzyckich i Flejszow, a ostatnio przed wojna - do Kulików). Skąd przybył - nie wiadomo. Pan Boruta obiecał zbadać w miejscowych archiwach, jak również daty urodzin (i zgonów) członków jego rodziny. Obecnie już nie ma żadnych Wajszczuków w okolicy!
W drodze powrotnej, z drogi obejrzeliśmy w Łazowie dawna posiadłość Wajszczuków - z ich domu pozostały tylko cementowe schody. Podejrzliwy sąsiad zbliżył się do nas (w otoczeniu licznej rodziny), ale uspokoiliśmy go, ze nasze intencje są całkowicie niewinne i nie mamy żadnych wrogich zamiarów.
Kierunek na Łazów
Dawne siedlisko Wajszczuków w Łazowie. Dziś pozostały tylko schody.
Sąsiad "na straży"Jadąc dalej obejrzeliśmy w Sterdyni pałac Ossolińskich oraz piękny kościół.
Pałac Ossolińskich w Sterdyni
Przed kościołem -
stare lipy pod którymi brzęczenie pszczół zbierających nektar.
Kościół Parafialny
Wnętrze kościołazobacz również: http://www.sterdyn.com.pl
Następnie, w drodze na Siedlce zatrzymaliśmy się na posiłek w przydrożnym zajeździe o podchwytliwej nazwie "Mak Kargul", malowniczo położonej, z ludowym wystrojem i dobrym jedzeniem, prowadzonej przez młode małżeństwo.Dalsza droga prowadziła przez Siedlce do Żabców (zobacz mape), gdzie odwiedziliśmy wieczorem Jana Waszczuka (0667)i jego rodzinę, których uprzednio nie mieliśmy okazji poznać. Podziwialiśmy pięknie utrzymany ogród warzywny i owocowy, jak również wspaniałą organizację obejścia (równiutko ułożone na stosie drzewo przygotowane na opal i czysto wypielone grządki, świadczące o wielkiej gospodarności rodziny!). Jan nie potrafił wyjaśnić okoliczności zamiany jego nazwiska na Waszczuk, a na nasze bezpośrednie zapytanie oświadczył, ze obecnie nie ma zamiaru zaczynać żadnych postępowań administracyjnych celem przywrócenia dawnego nazwiska rodowego (prawdopodobnie ze względu na czas i koszt z tym związany).
Przed powrotem na noc do Drelowa, odwiedziliśmy w Trzebieszowie panią Janinę Mączyńską (0585)z Warszawy, która tam spędza lato z rodziną. Próbowaliśmy wyjaśnić z nią i z Basia Miszta nasze wątpliwości i usiłowaliśmy podłączyć "luźne" gałęzie Drzewa. Wydaje się jednak, że będzie to trudne bez ponownego dokładnego studiowania ksiąg parafialnych.
Janina Mączyńska [0585] ...
...wyjaśnia ...Sobota, 05 lipca
Trzebieszów. Po nocy spędzonej w Drelowie, w sobotę rano udaliśmy się ponownie do Trzebieszowa i po zabraniu Basi Miszta i p. Mączyńskiej, udaliśmy się na cmentarz w Trzebieszowie, gdzie jest pochowane wiele pokoleń Wajszczuków. (zobacz specjalną Galerię).
Dzień był od rana parny i gorący. Na cmentarzu niespodziewanie spotkaliśmy grupkę dalszych kuzynów - Chomickich, pochodzących z Trzebieszowa (zobacz), którzy przyjechali z Wałbrzycha na spotkanie rodzinne (zobacz) i w odwiedziny do rodziny.
Oprócz grobów prywatnych, na cmentarzu w Trzebieszowie znajduje się również kilka grobowców upamiętniających historie, opór i bohaterskie walki okolicznych mieszkańców przeciwko okupantom w tych stronach na przestrzeni dziejów.
Z cmentarza, po odwiezieniu p. Mączyńskiej do jej rodziny udaliśmy się na plebanię, żeby omówić szczegóły niedzielnej Mszy św. w intencji Rodziny. Przyjął nas Wikariusz, Ks. Wieslaw Nestoruk. Jako użytkownik komputera, zainteresował się bardzo płytą CD z "Drzewem Rodziny Wajszczuków", którą mu ofiarowaliśmy.
Po wizycie w Parafii udaliśmy się Domu Kultury, żeby ocenić postęp dotychczasowych przygotowań do spotkania, pomoc Basi w ostatnich decyzjach, a następnie w zakupach materiałów dekoracyjnych w Łukowie (gdzie zjedliśmy lunch w restauracji pod ogromnym parasolem w trakcie ulewnego deszczu). Po odwiezieniu Basi do Trzebieszowa udaliśmy się z Pawłem w dalszy objazd.
Aleksandrów. Wstąpiliśmy tam, żeby obejrzeć postęp w odbudowie domu Karola (0564)i jego rodziny. Jest już zamieszkały, ale sporo zostało do wykończenia. Karol przekazał nam zebrane w międzyczasie informacje dotyczące członków jego gałęzi Rodziny. Wszyscy są tam zdrowi, pracują, a żona brata Piotra (0566)
spodziewa się ich trzeciego dziecka na jesieni!
Dminin. Pojechaliśmy tam szukając śladów Wajszczuków, którzy tam niegdyś mieszkali
. Odszukany sołtys wysłał nas do najstarszego mieszkańca Dminina, pana Józefa Zalewskiego, lat 96. Zastaliśmy go w świetnej formie, siedzącego na ławeczce i wygrzewającego się w popołudniowym słońcu w towarzystwie psa. Pan Zalewski przyjął nas serdecznie, zapewnił że w Dmininie nie ma już od dłuższego czasu żadnych Wajszczuków. Nic konkretnego nie udało się dowiedzieć. Cos wspominał o jakimś domu w lesie, czy o jego pozostałościach, ale z powodu braku czasu i zbliżającego się wieczora zrezygnowaliśmy z dalszych poszukiwań.
Roskosz. Ostatni przystanek był w Roskoszy k/Białej Podlaskiej, gdzie wypożyczyliśmy z Europejskiego Centrum Kształcenia i Wychowania OHP, rzutnik cyfrowy do projekcji na spotkaniu. Centrum mieści się w dawnym pałacu Radziwiłłów, Michałowskich, Lubieńskich, a ostatnio przed wojną - Karskich. Po drodze obejrzeliśmy pomnik oddający hołd prawie 42 tysiącom amerykańskich lotników, którzy oddali swe życie niosąc wolność krajom Europy w czasie 2-giej Wojny Światowej, jak również załodze uszkodzonej "Latającej Fortecy", która opuściła uszkodzony samolot lądując na spadochronach w tej okolicy.
Dawny pałac Radziwiłłów
w Roskoszy k/Białej Podlaskiej
Napis na pomniku
Pomnik wdzięczności
Amerykańskim Lotnikomzobacz również: http://www.roskosz.pl/index.html
Drelów. Wieczór upłynął mile na przyjęciu u Państwa Stefaniuków w towarzystwie gości zaproszonych z okazji obchodów Dni Drelowa.Niedziela, 06 lipcaTrzebieszów - II Spotkanie Gałęzi Podlaskiej Rodziny Wajszczuków
(zobacz specjalne sprawozdanie)Po zakończeniu spotkania i wstępnym uporządkowaniu zabranych materiałów i zdjęć, wyruszyliśmy wieczorem z Pawłem w drogę do Warszawy. Towarzyszyły nam przepiękne widoki podlaskiego i mazowieckiego wieczornego nieba...Do następnego spotkania!!! Podziękowania dla wszystkich uczestników, a specjalne dla Basi i dla Pawła!WJW
Zobacz również: Galeria - zdjęcia z cmentarza w Trzebieszowie.